Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [22.06.2009, 12:00:27] • Świnoujście

Korweta z kościoła Chrystusa Króla

Korweta z kościoła Chrystusa Króla

Model francuskiej korwety w kościele Chrystusa Króla( fot. Andrzej Ryfczyński )

Prawdziwą ozdobą kościoła pod wezwaniem Chrystusa Króla, jest zawieszony tam model żaglowego statku. W kościołach w nadmorskich miejscowościach, tego rodzaju wota nie należą do rzadkości. Model żaglowca o nazwie „Coulomba” znajduje się w kościele karsiborskim a w pobliskim Garz w maleńkim kościółku, pod sufitem wiszą aż dwa modele.

Model był zwykle darowany przez kapitana lub armatora, w podzięce za uratowanie statku i życia żeglarzy. Z tym, że w wypadku świnoujskiego kościoła, była jednakowoż inna historia.

Korweta z kościoła Chrystusa Króla

Kościół p.w. Chrystusa Króla wygląd pierwotny, rys. D. Żuchowska( fot. Archiwum )

W okresie trwania wojen napoleońskich i zarządzonej przez Francuzów blokady portów kontynentalnych dla towarów angielskich ( lata 1806 – 1813 ), pewien młody hamburski kupiec a jednocześnie właściciel statku Chrystian Heins, został zatrzymany przez francuskich kaprów. Postawiono mu zarzut, łamania blokady kontynentalnej i w związku z tym internowano statek w Bordeaux. Wraz z wieloma innymi niemieckimi statkami i szyprami przez wiele miesięcy hamburski żeglarz setnie nudził się w przymusowej bezczynności. Nieraz miał wielka ochotę zostawić wszystko i czmychnąć do rodzinnego portu, ale oznaczało to utratę statku. Wraz z internowanym również bratem, cieślą okrętowym, skracali sobie nudne dni, wykonując model okrętu wojennego. O wzór nie było trudno, jako że cała flotylla francuskich okrętów stacjonowała w tym samym porcie. Powstała zatem makieta francuskiej korwety.

Korweta z kościoła Chrystusa Króla

Kościół w początkach XX wieku, już po przebudowie( fot. Archiwum )

Hamburski szyper, chociaż był już mężczyzną dojrzałym, po trzydziestce, pozostawał w stanie bezżennym. Nic dziwnego, iż tematem w rozmowach braci była wolność i oczywiście wymarzona, piękna, wierna i gospodarna żona. Gdy zatem model był gotów, szyper przyrzekł ofiarowanie go kościołowi, w którym poślubi swą wybrankę.
Musiał jednak poczekać. Dopiero po klęsce Napoleona w 1813 roku, mógł, wolny wreszcie szyper, wybrać się w pierwszy handlowy rejs. Z Francji wypłynął z ładunkiem czerwonego wina do Świnoujścia, będącego wówczas ośrodkiem handlu francuskimi winami. Ładunek rozładowywano niespiesznie, była więc okazja do nawiązania towarzyskich znajomości. A o to nie było trudno. W zwyczaju bowiem wówczas było, zapraszanie do tzw dobrych domów, przybywających z dalekich portów i mórz kapitanów statków, jako honorowych gości i atrakcję nudnawych nieco wieczorów.
No i tym sposobem trafił szyper Chrystian do gościnnego salonu Martina Wagnera, właściciela firmy handlującej kawą i herbatą. Tam opowiadał on o trudach żeglugi, o długich miesiącach i latach przymusowego pobytu we Francji, o tamtejszych ludziach i zwyczajach. Już pierwszego wieczora zauważył, iż wyjątkowo uważnie, z wypiekami na całkiem ślicznej buzi, słucha jego opowieści córka gospodarza, trojga imion Hanna Charlotta Dorothea Wagner. Zainteresowanie to, sercu starszego już przecież kawalera, miłym było, nic więc dziwnego, iż doszło do drugiej, a potem kolejnej wizyty.
A potem to już, rozkochany z wzajemnością szyper, oświadczył się o rękę i przez nadobną pannę, jak i jej rodzica przyjęty zostały życzliwie. Dokładnie 28 lipca 1814 roku, w świnoujskim kościele odbyła się ceremonia zaślubin. Z zapisów w kościelnej księdze dowiedzieć się można było, iż pan młody w momencie ożenku miał 37 lat, jego oblubienica 22. Po ślubie wyjechali do Hamburga i żyli z całą pewnością długo i szczęśliwie.
Wierny swemu przyrzeczeniu żonkoś, jeszcze przed ślubem, w marcu 1814 r. za przyzwoleniem uradowanego pastora, zawiesił w kościele w model zbudowany w porcie internowania. Przemieszczano go tam kilkakrotnie. Kilkakroć też odświeżano go i remontowano.

Źródło: https://www.iswinoujscie.pl/artykuly/10035/