iswinoujscie.pl: Od kogo dowiedziałaś się, że taki konkurs jest organizowany?
Aleksandra Buś: Wcale nie wiedziałam o wyborach bursztynowej miss. Dzień przed konkursem zaczepiono mnie na ulicy. Myślałam, że chodzi o ankietę i chciałam pomóc. Okazało się jednak, ze kobieta która do mnie podeszła jest z agencji modelek. Powiedziała, że z moją twarzą i ciałem mam duże szanse na wygraną. No i się zgodziłam.
Zdecydowałaś się od razu czy ktoś Cię namawiał?
Przez pierwszą chwilę byłam w szoku, że zaproszono mnie do udziału w wyborach miss. Było to dla mnie wielkie zaskoczenie. Zgodziłam się od razu, choć w wyborze musiała pomóc mi koleżanka.
Jak zareagowała rodzina gdy dowiedziała się, że będziesz startować?
Mama stwierdziła, że to dobra zabawa i zgodziła się bez problemów. Tata życzył powodzenia i powiedział żebym nie przejmowała się jak się nie uda. Natomiast po ogłoszeniu wyników oboje bardzo, bardzo się cieszyli.
A jak wyglądały przygotowania? Było ciężko?
Próby w sali sportowej MDK-u zaczęły się o godzinie dziewiątej tego samego dnia w którym występowałyśmy - w sobotę. Na początku ćwiczyłyśmy choreografię. Uczono nas jak chodzić po scenie i ładnie eksponować swoje ciało. Później wzięli się za nas styliści i zrobiono nam makijaż. Nie było dużo czasu na przygotowania, ale dałyśmy radę i wyszło całkiem fajnie. Chociaż dziewczyny bardzo się denerwowały to atmosfera na próbach była bardzo przyjemna.
Aleksandro, rywalizowałaś z 10 konkurentkami, czy widziałaś szansę na wygraną?
Bardzo małą. Stawiałam na dziewczynę z Elbląga. Startowała ona w wyborach już po raz kolejny i myślałam, że teraz wygra. Ostatecznie nie znalazła się na podium.
Czy przed tak dużą publicznością występowałaś pierwszy raz, czy już kiedyś przydarzyła Ci się przygoda z wybiegiem?
Nie występowałem nigdy jako modelka, ale kilka lat ćwiczyłam w klubie tanecznym i to bardzo pomogło. Nie miałam tylko lepsze ruchy niż konkurentki, ale tez odwagę wystąpić przed publicznością. Trema oczywiście była, ale to chyba normalne.
Jaka była Twoja reakcja na wygraną?
W pierwszej chwili z wrażenia ugięły się pode mną nogi. Byłam bardzo zaskoczona ale i szczęśliwa.
Za niespełna dwa miesiące - 15 sierpnia - będziesz brała udział w finale w Darłówku. Czy czujesz się na siłach?
Szczerze mówiąc nie. W Świnoujściu wybory były organizowane po raz pierwszy i występowały tutaj przypadkowe dziewczyny. W innych miastach na wybiegu pojawiały się osoby które nie robiły tego pierwszy raz. Mają większą wprawę i pewnie to nie ja zwyciężę w Darłowie.
Jesteś jeszcze bardzo młodą osobą. Konkurs jest dla Ciebie tylko fajną przygodą czy wiążesz swoją przyszłość z bycia modelką?
Miałam plany by zostać adwokatem, a start w wyborach był spontaniczny. Na razie traktuję to jako letnią zabawę. Jeśli jednak będę miała jakieś okazję to będę brała udział w podobnych konkursach.
Czy wygrana w Darłowie może otworzyć Ci drzwi do wielkiego świata?
Już dzięki wygranej w tym etapie zainteresowały się mną różne agencje modelek. Nawet moja makijażystka chciała mnie jako twarz firmy.
Za Olę trzymamy kciuki i życzymy wygranej w finale w Darłowie
Rozmawiał Radosław Drożdżewski