Stacja traci miesięcznie spore sumy. Złodzieje bywają tak bezczelni, że zatankują samochód, dla niepoznaki wejdą do sklepu, pokręcą się, po czym pospiesznie wychodzą i odjeżdżają.
Nawet jeśli na interwencję pracowników przyjeżdża policja, to niewiele może zrobić. Nie ma dowodu na to, że któryś z kierowców nie zapłacił.
- Na innych stacjach są nagrania z monitoringu, gdzie widać na przykład tablicę rejestracyjną i twarz kierowcy a tutaj nic - mówią nasi rozmówcy.