Przez całą noc do 9.00 rano na Izbie przyjęć oddziału chirurgicznego dyżurowali chirurdzy. Dr
Elżbieta Kozłowska i Romuald Kozłowski. Przed sylwestrowym dyżurem spodziewali się „większego ruchu”. Z doświadczenia wiedzą bowiem, że niefrasobliwość ludzi przy odpalaniu fajerwerków co roku powoduje liczne urazy. Tym razem jednak było spokojniej niż zwykle. W ciągu nocy do lekarzy do lekarzy zgłosił się jeden pacjent z urazem dłoni.spowodowanym wybuchem petardy. Rana nie okazała się na szczęście groźna. Także w trakcie naszego pobytu w szpitalu, dr Kozłowski zaopatrywał osobę z urazem palca. Po rozmowie okazało się jednak, że mężczyzna nieostrożnie obchodził się z... nożem w kuchni.W Nowym Roku może mówić o szczęściu, bo nie odkroił sobie a jedynie zranił palucha.
Nocne dyżury to coś do czego jesteśmy przyzwyczajeni – powiedziała nam dr Kozłowska. Przyznała jednak, że tę akurat najchętniej spędziłaby w innym miejscu...