- Nie można tam przejść spokojnie – mówi jedna z kobiet. – Nawet w płaskich, wygodnych butach ślizgam się tutaj jak na lodowisku. Nikt nawet tu nie posypał piachem.
Osoby zajmujące się tego typu pracą podkreślają, że leży ona w gestii właściciela terenu. Niestety ten nie zadbał o bezpieczeństwo przechodniów.
- Są z nim same problemy – przyznaje mężczyzna, który mieszka w okolicy. – Najpierw było niebezpiecznie, jak rozbierali hotel „Bałtyk”. Cegły leciały na głowy przechodniów. Potem postawił ten ohydny płot. W międzyczasie próbowano zrobić jakiś parking. To teraz jeszcze nawet nikt tego nie odśnieża. Ktoś powinien ukarać właściciela mandatem. Naraża przecież ludzi na niebezpieczeństwo.