Aż miesiąca potrzebował Prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz żeby przekonać się, że jazda po nieodśnieżonych ulicach jest dla kierowców gehenną. Na drogi nareszcie wyjechał ciężki sprzęt do ośnieżania oraz pojawiła się armia pracowników z łopatami.
Pierwsze intensywne opady śniegu nawiedziły Świnoujście na początku stycznia. Z dnia na dzień śniegu tylko przybywało. Służby odpowiedzialne za odśnieżanie ulic zgarniały śnieg na pobocze. Do czasu aż uzbierało się go tyle, że samochody zaczęły mieć problem z wyminięciem się na wąskich ulicach.
fot. Sławomir Ryfczyński
Janusz Żmurkiewicz z gospodarską wizytą pojechał w poniedziałek (01.02) do bazy firmy odśnieżającej miasto. Przed obiektywem fotoreportera Głosu Szczecińskiego na własne oczy musiał przekonać się, że sprzęt którym dysponuje spółka nie wystarczy do walki z zimą na świnoujskich ulicach i chodnikach.
Prezydent krytykował sam sposób odśnieżania. Jak powiedział, pługi od początku zimy źle to robiły – informuje Głos Szczeciński.
Koros musiał zlecić specjalnie zamówionej firmie odśnieżanie miasta z użyciem ciężkiego sprzętu drogowego. We wtorek od godzin porannych rozpoczęto wywożenie śniegu z newralgicznych miejsc w mieście. W pierwszej kolejności hałdy znikną z głównych skrzyżowań i parkingów. Koszty akcji zima znacznie wzrosną, będzie się to wiązać z koniecznością zapewnienia w budżecie miasta dodatkowych pieniędzy.