Teraz, kiedy tony śniegu zalegają na poboczach, podopieczni schroniska muszą chodzić po jezdni. Niektórzy spacerują też po wąskiej ścieżce rowerowej.
fot. Sławomir Ryfczyński
Na ulicy Karsiborskiej zrobiło się niebezpiecznie. Podopieczni nowego schroniska dla osób bezdomnych nie mają jak dojść do centrum miasta. Nie ma przy tej trasie chodnika. A od placówki, która znajduje się na uboczu, muszą przemierzyć pieszo spory kawałek. Nie dojeżdżają tam też żadne autobusy.
Teraz, kiedy tony śniegu zalegają na poboczach, podopieczni schroniska muszą chodzić po jezdni. Niektórzy spacerują też po wąskiej ścieżce rowerowej.
fot. Sławomir Ryfczyński
- Nie mamy innego wyjścia – mówią. - Nie jest to zbyt bezpieczne. Samochody często na nas trąbią. Nie możemy jednak siedzieć ciągle w zamknięciu. Możemy popołudniami wychodzić na miasto. I korzystamy z tej możliwości.