Jaka jest Polska po 10 kwietnia? Czy wydarzenia z przed czternastu dni przepełnione bólem, płaczem, smutkiem i żalem na długo zakorzenią się w Naszych sercach.
Jest 10 kwietnia. Słoneczny poranek zakłóciła informacja o wypadku rządowego samolotu pod Smoleńskiem. Prezydent Polski nie żyje - informują światowe agencje prasowe.
Krzyk, płacz, szok. Obserwując bieżące wydarzenia mamy nadzieję, że może ktoś przeżył tę katastrofę. Niestety. Największe agencje informacyjne podają, iż wszyscy pasażerowie i członkowie załogi TU-154 ponieśli śmierć.
Rozpoczął się prawdziwy, narodowy dramat.
W kościołach biją dzwony, na ulicach słychać przeraźliwy szloch, ludzie tłumnie udają się do świątyń, aby modlić się, za tych, którzy zginęli.
Wszyscy w ciszy, zadumie, przyglądają się tym wstrząsającym wydarzeniom.
Widać, iż miłość i zgoda zagościła w większości z nas.
Następne dni są podobne.
Okres tych ciężkich, przykrych chwil porównać można do dnia Wszystkich Świętych, kiedy to pierwszego i drugiego listopada, licznie udajemy się na cmentarze, aby zapalić światła pamięci, tym których już nie ma.
Po dwóch dniach listopadowych świąt wracamy do codzienności.
Symbolika tej jesiennej atmosfery jest ponadczasowa i aktualna po dzień dzisiejszy.
Dwa dni po katastrofie Prezydenckiego samolotu nastąpił spór o miejsce pochówku ciał Lecha i Marii Kaczyńskich.
Kilkudniowy czas rozważań nad kruchością tego życia przeminął.
Liczne krzyki, nieporozumienia, protesty sprawiły Nam dodatkowy ból.
Byliśmy świadkami podziału Polski pomiędzy Kraków, a Warszawę.
Awantury, kłótnie, spory po raz kolejny zdominowały Nasz kraj.
Szybko zapomnieliśmy wypowiadane przez duchownych słowa z księgi Koheleta:” Marność nad marnościami i wszystko marność.”
Przed naszym Narodem kolejne wyzwanie. Zbliżają się wybory prezydenckie.
Miejmy nadzieję, że tym razem prowadzona kampania wyborcza będzie stonowana.
Wierzymy, że przedstawiciele ugrupowań politycznych, a także kandydaci na prezydenta będą chcieli, tak jak My wszyscy stać się lepszymi.
Zmieniły się czasy, więc my zmieńmy się wraz z nimi na lepsze.
Maciej Z.