Zdaniem miejskich urzędników, odkomarzanie zostało przeprowadzone nieskutecznie, o czym, jak mówią, przekonali się "na własnej skórze".
Komary "cięły" wszędzie - i na plaży i na promenadzie: - Tak, gryzą. Bardzo mocno - mówił zrezygnowany turysta. - Boimy się na wychodzić na dwór - opowiadała plażowiczka.
Jednak o tym, że usługa nie jest należycie wykonana, musieli się przekonać sami urzędnicy. W jaki sposób? To tłumaczył na ostatniej sesji Rady Miasta zastępca prezydenta Andrzej Szczodry: - Usługi odkomarzania uznane zostaną przez zamawiającego za wykonane prawidłowo, gdy podczas 15 minut obserwacji prowadzonej przez komisję w wybranych punktach miasta, przywabione zostanie do spokojnie stojącej bądź siedzącej osoby nie więcej jak dziesięć komarów - mówił Szczodry.
W sumie przeprowadzono 12 kontroli, 9 miało wynik negatywny. Czyli komary pogryzły urzędników. A każda negatywna kontrola oznaczała 8 procentowe obniżenie wynagrodzenia. Więc miasto, zamiast prawie 50 tys. złotych, zapłaci za odkomarzanie w sierpniu niecałe 14 tysięcy.
- W poprzednich latach byliśmy zadowoleni z umowy, ale w tym roku - jak tłumaczył się właściciel firmy - z rynku wycofano środek, który zabijał larwy komarów - opowiada prezydent Świnoujścia, Janusz Żmurkiewicz. - Po prostu mu nie wyszło. Jak powiedział: nie było środków, żeby zniszczyć komary w zarodku.
W ostatnich 3. latach Świnoujście wydało na walkę z komarami prawie 1 mln złotych.
2010-08-31, 09:12: Sławomir Orlik