Masowa produkcja niektórych dóbr, sprawia, że możemy je sprzedawać i kupować coraz taniej. Do niedawna nowy komputer PC kosztował 1000 dolarów, a laptop 1500. Teraz, dzięki profesorowi Negroponte dzieci w biednych krajach mogą cieszyć się laptopem XO-1 za około 100 dolarów.
Jednak największą rewolucję dokonał Ratan Tata (na zdjęciu) szef indyjskiego mega koncernu Tata Motors. Tata Nano o którym mowa, nazywany jest też "People's Car" - czyli "samochód dla ludu", może powtórzyć sukces słynnego Garbusa. Volkswagen oznacza przecież dokładnie to samo.
Nano jest jednak znacznie przerasta swój niemiecki pierwowzór. Ma 1,6 m wysokości, czworo drzwi, mieści pięć (niewielkich) osób a jego tylną oś napędza silnik o pojemności 624cc osiągający prędkość maksymalną 70 km/h. Nowe autko pali 5 litrów benzyny na 100 kilometrów, w planach jest też wersja Diesel. Tata Nano spełnia europejskie normy emisji i bezpieczeństwa.
Czego Nano nie ma? Nie ma klimatyzacji, elektrycznie podnoszonych szyb, wspomagania kierownicy ani poduszki powietrznej.
W pierwszej partii zostanie wyprodukowanych 250 000 samochodzików, oczekiwany popyt to milion aut rocznie. Prawdopodobnie będzie jeszcze wiekszy, bo indyjski rynek motoryzacyjny gwałtownie rośnie...