- Starsze osoby i niepełnosprawni czy rodzice z dziećmi w wózkach nie mogli dojść do sklepu – tłumaczą mieszkańcy. – Wielu z nich poprzewracało się przez tę nieprzemyślaną akcję, o przemoczonych nogach nie ma co wspominać.
Nasi rozmówcy dodają, że wystarczyło, aby za pługiem jechał sprzęt, który zbiera śnieg, wywożąc go na parkingi polany.
- Wtedy wszystko byłoby przemyślane i akuratne – podsumowują. – Niestety u nas zawsze musi być do góry nogami…