Sprawa wywołała oburzenie wśród naszych Czytelników. Wszyscy dziwili się jak bardzo trzeba być pozbawionym uczuć, aby kilkudniowe pieski wyrzucić na śmietnik, skazując je na powolną śmierć z głodu i wyziębienia.
fot. Sławomir Ryfczyński
W miniony piątek opisywaliśmy historię pieska, którego jedna z pracownic Przedszkola Miejskiego nr 5 uratowała od strasznej śmierci. Szczeniak wraz z czteroma innymi, które niestety nie przeżyły, został wyrzucony na śmietnik. Kobieta zaopiekowała się nim i zaniosła zwierzaka do weterynarza. Teraz maluch ma nowy dom i kochających opiekunów.
Sprawa wywołała oburzenie wśród naszych Czytelników. Wszyscy dziwili się jak bardzo trzeba być pozbawionym uczuć, aby kilkudniowe pieski wyrzucić na śmietnik, skazując je na powolną śmierć z głodu i wyziębienia.
fot. Czytelnik
- Przeżył tylko jeden, najsilniejszy – mówią pracownicy przedszkola.
Gdyby jednak pani, jaka uratowała mu życie, przeszła obojętnie obok kontenera, skąd dochodził piski, i ten maluch by zginął. Tym bardziej należą jej się wyrazy uznania za dobre serce i brak obojętności, jaka jest coraz częstej spotykana obecnie.
A teraz Szczęściarz dostał drugie życie i ma już swój ukochany dom.