Czytelniczka tłumaczy, że przy usuwaniu liści niszczy się runo parkowe.
- W zimie, jak tylko termometry wskazują nieco wyższą temperaturę, pojawiają się pracownicy ogrodnictwa, którzy, robiąc przy tym dużo hałasu, wydmuchują liście z każdego zakamarka parku. To błąd – podkreśla nasza Czytelniczka.
Jej zdaniem działanie to nie jest, jak mogłoby się wydawać, pozytywne. Przyczynia się ono do pozbawienia naturalnej izolacji roślinności przed mrozami.
- Park przy ul. Chopina jeszcze przed kilkoma laty był, wczesną wiosną, pokrywany niebieskim dywanem cebulicy. Niestety z biegiem lat kwiatów tych jest coraz mniej – wyjaśnia czytelniczka.
Runo parkowe jest uboższe również w inne gatunki roślinności. Wprost świeci gołymi polami. Jak zaznacza nasza Czytelniczka, poprzez niszczenie runa parkowego, pozbawia się wiele drobnych przedstawicieli fauny miejsc żerowania i schronienia. Naruszony zostaje również naturalny proces tworzenia się próchnicy.
- Nie twierdzę, że w parku należy zostawiać wszystkie liście. Ze ścieżek należy je zgrabiać i wywozić na bieżąco. Zdecydowanie zaś należy liście zostawiać pod grupami krzewów i w różnych zakamarkach parku oraz wśród roślin okrywowych – dodaje czytelniczka.
Roman Giziński, ogrodnik miasta podkreśla jedna, że są liście, które koniecznie trzeba uprzątać. To liście kasztanowców - powinny być wygrabiane do czysta i palone - w nich bowiem zimuje groźny szkodnik kasztanowców, z którym od kilku lat nie można sobie poradzić.