- Byłem w poniedziałek w szpitalu aby zrobić prześwietlenie. Wejście i cała izba przyjęć były zalane wodą, bo pękł jakiś zbiornik – wyjaśnia mężczyzna. - Czekając na swoją kolej obserwowałem jak pracownicy szpitala zbierają wodę. Jeden z nich wyniósł z rejestracji taką oto gaśnicę. Pewnie w szpitalu nie są potrzebne działające gaśnice skoro ciągle jest on „pod wodą” – dodaje Internauta.
Żarty żartami, ale prawda jest taka, że placówka wybudowana za miliony złotych wciąż się sypie. Notorycznie jest podtapiana podczas deszczy. Pracownicy szpitala, zamiast opiekować się pacjentami, muszą zmagać się ze sprzątaniem „potopów”. Pamiętamy też przypadki, że na parterze runął na ziemię sufit. Kto tę budowę odbierał i dał pozwolenie na użytkowanie, skoro jest tyle niedoróbek? I czy przeprowadzane są jakiekolwiek kontrole? Ostatnio choćby ta sprzętu przeciwpożarowego…