- Cieple posiłki rozdajemy przy promach przez okres zimowy – tłumaczy pan Andrzej. – Przygotowuję je sam albo z pomocą dobrych ludzi. Zwykle jest to pełen gar zupy.
fot. Sławomir Ryfczyński
Andrzej Zieliński to niesamowity człowiek. Sam dotknięty niegdyś chorobą alkoholową, przebywał w zakładach karnych, był bezdomny. Przyjechał do Świnoujścia bez nadziei na przyszłość. Dziś jest zupełnie innym człowiekiem. Jak mówi, dzięki wierze w Boga. Teraz pomaga innym. Karmi najuboższych, rozmawia z nimi, próbuje nakłaniać do zmiany swojego losu.
- Cieple posiłki rozdajemy przy promach przez okres zimowy – tłumaczy pan Andrzej. – Przygotowuję je sam albo z pomocą dobrych ludzi. Zwykle jest to pełen gar zupy.
fot. Sławomir Ryfczyński
Nikt nie odchodzi głodny. Jeśli posiłek zostaje, rozdają go do słoików.
- Osoby, które korzystają z naszej pomocy są to najubożsi, utrudzeni zagubieni ludzie. I zwyczajnie głodni. Przychodzą pod promy a także na Mazowiecką, gdzie mieszka pan Andrzej.
Ogromną pomoc ma od przyjaciół z Norwegii i Szwecji, którzy starają się wesprzeć go finansowo.