Funkcjonariusze niemieckiej policji zatrzymali panią Bożenę stojącą na parkingu przed sklepem Sky w Bansinie. - Założono mi kajdanki i zatrzymano – opowiadała przez łzy pani Bożena. - Na komendzie pobrano odciski palców, kazano ściągnąć bieliznę... mierzono nawet buty.
Nikt nie wiedział, o co tak naprawdę chodzi.
- Zapytałem funkcjonariuszki, która dobrze mówiła po polsku, dlaczego zatrzymano moją żonę. Odpowiedziała, że na taśmie monitoringu jest nagranie, na którym widać jak w zeszłym tygodniu Bożena weszła do sklepu z dwoma facetami i kradła – relacjonował w rozmowie z naszymi reporterami pan Tadeusz.
Zdezorientowany mąż zatrzymanej kobiety wsiadł w samochód i pojechał na komendę policji w Heringsdorfie. Wciąż nie mógł uwierzyć w to, co się stało. - Kazano mi czekać dwie godziny, przepędzano z kąta w kąt. Po tym czasie zaprowadzono mnie do aresztu i zatrzymano – mówił roztrzęsiony mężczyzna. - Wciąż nazywano nas bandytami.
Do 3.00 w nocy siedzieli w zimnej celi, bez jedzenia.
Małżeństwo spędziło całą noc na niemieckiej komendzie. Do 3.00 w nocy nie otrzymali żadnego, choćby najmniejszego posiłku. Zostali potraktowani jak najgorsi bandyci. Panu Tadeuszowi postawiono cztery zarzuty - w tym kradzieże, pobicia i kradzieże z pobiciami. Pani Bożenie zarzucono kradzieże. Małżeństwo wyszło na wolność dopiero w czwartek około godziny 16.00.
Na co dzień państwo Koteccy prowadzą siłownię w Świnoujściu. Pan Tadeusz jest instruktorem, ma też firmę ochroniarską. Od ponad 20 lat pracuje jako ochroniarz. Pani Bożena natomiast jest instruktorką fitness.
Małżeństwo zapowiada, że nie zostawi tego bez echa. W czwartek w świnoujskiej komendzie policji pytali o radę.