Marszałek przystąpił do przedostatniej próby XV „Selekcji”, która odbyła się na Poligonie Drawskim w ośrodku Jaworze.
fot. Sławomir Ryfczyński
Takiego marszałka województwa zachodniopomorskiego jeszcze nie widzieliście! Olgierd Geblewicz niczym komandos czołgał się w błocie i strzelał do tarczy, musiał też pokonać wodny tor przeszkód. Był naprawdę wykończony, ale szczęśliwy. W końcu – przetrwał morderczą próbę. „Selekcja” nie jest dla mięczaków.
Marszałek przystąpił do przedostatniej próby XV „Selekcji”, która odbyła się na Poligonie Drawskim w ośrodku Jaworze.
fot. Sławomir Ryfczyński
Podczas sprawdzianów kandydaci do sił specjalnych musieli wykazać się niezwykłą sprawnością fizyczną. Poddawani byli nieziemskim próbom wytrzymałościowym. Wśród nich m.in. orientacji w terenie, oraz kilkudziesięciokilometrowym marszem, którego trasa obejmowała nawet bagna i rozlewiska. Były też wspinaczki i pokonywanie przeszkód na torze wodnym.
fot. Sławomir Ryfczyński
Ostatniego dnia zmagań, w „Selekcji” wziął udział Olgierd Geblewicz. Marszałek, z wykształcenia prawnik, chętnie podjął się, po raz drugi już, wielkiej próbie wytrzymałości. Warto dodać, że do przedostatniej próby dotrwało jedynie sześciu prawdziwych twardzieli (spośród wcześniejszych osiemdziesięciu osób, które dostały się do programu po preselekcji).