„Szłam z Mamą na spacer po promenadzie, tradycyjnie i z wielką przyjemnością zatrzymałam się przy znanym nam, mieszkańcom, już od kilku lat muzykującym Indianinie. Miło posłuchać i popatrzeć na tego człowieka - orkiestrę. Lubię tam przystanąć i ja i moja Mama, a nawet kilkuletni syn. Trochę innej kultury, pewnej egzotyki, a jednocześnie pewnego spokoju, melancholii.
Nagle zauważyłam, że od tyłu podchodzi dwóch policjantów, poprosili na rozmowę towarzyszącą Indianinowi panią, aż ostatecznie przerwali jemu samemu i wezwali go na bok. Przy okazji zwrócę uwagę na fakt, że w tym czasie stała kolejka dzieci, którym zakładane były na ręce rzemykowe bransoletki. Dzieci a także ich rodzice/opiekunowie byli dość zdezorientowani tą sytuacją, bo nagle zrobiło się zamieszanie i atrakcja została przerwana wizytą policjantów. Po kilku minutach rozmowy wręczono jakieś pismo, poproszono też o pokazanie zezwolenia na to że mogą tu stać (śmiechu warte, tyle lat tam stoją i grają i nagle teraz chcą zezwolenia oglądać..) o ile się zorientowałam było to ZNOWU związane z niezadowoleniem osób, którym jest ZA GŁOŚNO! A zaznaczę że było przed 20.00! Dodam także, że kilkaset metrów dalej głośniejszy „raban” robią tańczące do muzyki dziewczyny, kilkaset metrów dalej grupa mężczyzn gra i śpiewa - czemu oni nikomu nie przeszkadzają? Czemu to nikomu nie jest za głośno? Po drugiej stronie w Albatrosie również są dancingi i także jest głośno. A pominąwszy dźwięki i hałasy(?) - ok 20-30m od stanowiska naszego Indianina siedzi sobie na chodniku już nieco wcięty facet z tabliczką ZBIERAM NA PIWO i butelkami od piwa wokół - on nikomu nie przeszkadza? Bo do niego panowie policjanci nawet się nie zbliżyli, choćby by zwrócić mu uwagę!
Nie jestem kuracjuszką, wczasowiczką ale świnoujścianką, która ma prawo do wypowiadania się na ten temat co w naszym mieście mi pasuje, a co nie. Stanowisko z indiańskimi gadżetami, płytami oraz miła dla ucha muzyka mi absolutnie nie przeszkadza, a wręcz cieszę się że jest. Komu tak mocno przeszkadza ten człowiek, który uczciwe zarabia na swoje utrzymanie (a nie żyje na utrzymaniu państwa)? Inni mogą chałturzyć na promenadzie, ale tylko na niego dochodzą skargi. KTO decyduje w tym mieście?? Kto ma większe prawo do wypowiadania się co ma tu być, a co ma być zlikwidowane - my, mieszkający tu 365dni w roku, czy spędzający kilka dni/tygodni przyjezdni?
Redakcja doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest to pierwszy artykuł i nie pierwsza skarga na tą osobę, która przez te lata zintegrowała się z naszym miastem , wtopiła w nie jako jedna z letnich atrakcji. Czemu nie wspomnieć po raz kolejny o tej niesprawiedliwości? Zdaje sobie sprawę, że oprócz komentarzy pozytywnych pojawi się także mnóstwo negatywnych, ale takie zawsze będą, taka mentalność „niewidzialnych” komentatorów w naszym mieście. Zresztą nigdy nie jest tak, by wszystko wszystkim pasowało w 100%. Czemu jednak nie sprawdzić kto znów komuś utrudnia życie i sypie piach w oczy? Ja w każdym razie jestem za tym, by dać już spokój tym szykanom pod adresem naszego świnoujskiego Indianina...”