Pierwszy protest był w lipcu, kiedy nie dostali wypłat. Wtedy zbuntowała się część załogi. Później ludzie otrzymali część wynagrodzeń w ratach po 400 i 900 zł.
Czekają na kolejne. W grę wchodzi 2,5-3 tysiące złotych na osobę. Ludzie są w rozpaczy, bo wielu z nich żyje na styk. Utrzymuje też rodziny.
Jak się dowiedzieliśmy, na wypłaty mogą poczekać bardzo długo, bo Hydrobudowa Polska nie ma dla nich pieniędzy.