Słuchając przebojowej, dynamicznej muzyki grupy Maanam rzadko wsłuchujemy się w teksty. A słowa śpiewane przez Korę niosły zawsze głęboką treść. W „Oddechu Szczura” reżyserzy gali famy dopatrzyli się nawiązań do współczesnego „wyścigu szczurów”.
fot. Sławomir Ryfczyński
Spektakl zatytułowany „Szczurze niebo” w reżyserii Jerzego Jana Połońskiego oraz Jarosława Stańka zakończył prezentacje 42 Famy. W czasie tego sobotniego koncertu jury ogłosiło także swój werdykt. Pogoda starała się jak mogła storpedować starania twórców finału. Prze dużą część koncertu lało jak z cebra. Mało kto jednak opuścił widownię. Finał był bowiem widowiskiem wartym zobaczenia nie tylko ze względu na nagrodzonych i wyróżnionych ale także po prostu dlatego, że był to spektakl „z przesłaniem”.
Słuchając przebojowej, dynamicznej muzyki grupy Maanam rzadko wsłuchujemy się w teksty. A słowa śpiewane przez Korę niosły zawsze głęboką treść. W „Oddechu Szczura” reżyserzy gali famy dopatrzyli się nawiązań do współczesnego „wyścigu szczurów”.
fot. Sławomir Ryfczyński
Tekst uzupełniła znakomita choreografia, którą przygotował z młodymi wykonawcami Jarosław Staniek. Koncert był, podobnie jak piosenki Kory i Marka Jackowskich – niesamowitą mieszanką nastrojów. I tak też było na deskach naszego amfiteatru.
fot. Sławomir Ryfczyński
Od lirycznego „Oprócz” do energetyzującej „Karuzeli Marzeń”. Młodzieńczy wigor w układach tanecznych, świetni instrumentaliści po symboliczną scenografię, wszystko to sprawiło, ze ten finał ma szansę przejść do historii „Famy”. Do tego dochodziły symboliczne sceny jak choćby ta z przetaczaniem bezwolnych ludzkich ciał po scenie.