Siim Kallas, komisarz ds. transportu, stwierdził, że Odra, aby znaleźć się w sieci TEN-T, musiałaby mieć co najmniej IV klasę żeglowności, czyli głębokość minimum 2,5 m, a mosty powinny mieć co najmniej 5,2 m wysokości nad lustrem wody. Dochodzą do tego śluzy o szerokość co najmniej 12 m i długość 120 m. Aby spełnić te warunki wszystkie śluzy i niemal wszystkie mosty na Odrze musiałby zostać przebudowane, na co, obecnie, nie ma środków. Jeśli zaś chodzi o żeglowność to Odra, w swoim dolnym biegu, ma nawet klasę Vb, jednak im dalej na południe tym żeglowność spada do II i III klasy. Jak zapewnia Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej (MTBiGM), wielokrotnie przekazywano KE negatywne stanowisko dotyczące tak restrykcyjnych wymogów i postulowano włączenie do sieci także dróg wodnych III klasy. Bezskutecznie.
Zdaniem części Polskich ekspertów, władzom w Brukseli nie chodziło o to abyśmy od razu osiągnęli wymagane parametry ale o deklarację, że w chcemy to zrobić w najbliższym czasie. Tego sygnału z Warszawy zabrakło.
Dlatego w przypadku Odry możemy liczyć co najwyżej na pieniądze, które pozyskają Niemcy i to jedynie na inwestycje w jej dolnym biegu. Zresztą Andrzej Kreft, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej (RZGW) w Szczecinie, uważa, że najważniejsze jest bezpieczeństwo przeciwpowodziowe, zaś żeglowność rzeki jest drugoplanowa.
Kolejna dyskusja na temat sieci TEN-T odbędzie się dopiero w 2023 r. Do tego czasu, nawet mimo inwestycji realizowanych na rzecz naszych dróg wodnych, nie będziemy mieli szans zapewnienia im statusu kluczowych europejskich tras transportowych. W tej sytuacji olbrzymie inwestycje jakie poczyniono w ostatnich latach na torze wodnym Szczecin – Świnoujście mają jak na razie znaczenie jedynie dla ruchu statków morskich do Szczecina. Szkoda bo przecież Świnoujście było swego czasu także potężną bazą jednostek śródlądowych...