Problem w tym, że świnoujskie dziki przyzwyczaiły się do jedzenia tego, co znalazły przy promenadzie, czyli gofrów, kebabów czy frytek i pokarm rozsypywany przez łowczych - kukurydza i wysokobiałkowa pasza nie był dla nich dużym wabikiem.
Ryszard Czeraszkiewicz z Pogotowia przyznaje, że złapane okazy były dorodne. Za każdego złapanego dzika miasto zapłaciło 400 złotych.
Rzecznik prezydenta Robert Karelus mówi, że akcja była potrzebna i prawdopodobnie będzie kontynuowana, ale gdy na promenadzie nie będzie tyle jedzenia.
Wyłapane dziki trafiły do lasów w Pomorskiem.