Na ostatniej sesji rady miasta Paweł Sujka zaproponował, by wziąć przykład z Kołobrzegu, gdzie od pobranej opłaty uzdrowiskowej dostaje się 20 procent. U nas tylko 10. Nie dziw więc, że niektórym opłaty pobierać się nie chce. Zdaniem przewodniczącego, podwyżka by ich do tego zachęciła.
Janusz Żmurkiewicz twierdzi jednak, że niekoniecznie. Ci, co prowadzą zorganizowaną działalność, opłatę kasują. Kłopot jest tylko z tymi, którzy wynajmują pokoje czy mieszkania i tego nie zgłaszają. Oni także mogą pobierać opłatę. Ale trafia ona do ich kieszeni. Od opłaty biorą wtedy nie 10 ale 100 procent.