Do zdarzenia doszło w sobotę około 1 w nocy przy budynku przy ul. Armii Krajowej 8.
- Amstaf został spuszczony wraz ze smyczą przez panią, która w momencie ataku jej psa nie miała zamiaru go odciągnąć. Stała 50 metrów dalej i patrzyła – relacjonuje właścicielka labradora.
Walka psów przeniosła się na ulicę. Zatrzymały się samochody. Wezwano policję.
- Sama próbowałam rozdzielić walczące psy. Krzyczałam, płakałam, nie mogłam nic zrobić mogłam tylko patrzeć jak przegryza mu żyłę. Nasz pies zaczął strasznie krwawić – relacjonuje pani Iza.
Dopiero, gdy przyjechała policja sytuację dało się opanować. Rozdzielono dwa psy. Pogryziona została także właścicielka labradora. Amstaf rozszarpał jej palca.
- Dziękujemy policji za szybką interwencję, weterynarzowi panu Tokarskiemu za pomoc w środku nocy, pracownikom Gold Cassino, przechodniom, którzy pomogli przenieść naszego krwawiącego psa do taksówki i ekipie Odra Taxi za pełną dyspozycyjność – mówi pani Iza.