3-kilometrowy falochron kosztował miliard złotych. Został oddany do użytku pół roku temu. Pierwszy gazowiec ma przybić do niego za rok. Odpowiedzialnym za budowę jest Urząd Morski w Szczecinie. Jego dyrektor Andrzej Borowiec potwierdza, że na falochronie jest kilkadziesiąt tzw. rys skurczowych, ale zapewnia, że to normalne zjawisko.
- To wynika z tego, że jak beton wiąże to wydziela duże ilości ciepła, odparowuje woda, powstają naprężenia. Te rysy są bardzo wąskie i żadna z nich nie ma więcej niż pół milimetra szerokości - tłumaczy Borowiec.
Dyrektor Borowiec zapewnia, że rysy zostały zabezpieczone. - Rysy są wypełniane żywicą epoksydową, żeby nie dostawała się tam woda. Wszystko jest pod kontrolą i nie widzę powodów do obaw - podkreśla Borowiec.
Poprosiliśmy Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny o opinię w tej sprawie, ale żaden z naukowców nie chciał się wypowiedzieć. Mają za mało danych, by ją sensownie skomentować - powiedział nam rzecznik uczelni Stanisław Heropolitański.