Na terenie schroniska palone są ubrania, kurtki, koce i materac. Nikt poza znajomymi zarządzających schroniskiem nie jest wpuszczany. Ci czasami tylko krzyczą jakieś przekleństwa i nie chcą by ich fotografować.
fot. Sławomir Ryfczyński
Nie tylko dzieci nie mogą wejść do schroniska. Podobnie jest z policją, lekarzem weterynarii oraz urzędnikami. Dzisiaj portal iswinoujscie.pl chciał dowiedzieć się od kierownik schroniska Aliny Celniak, co się dzieje i jak komentuje sprawę rozwiązania z nią umowy. Zamiast tego na miejscu zastaliśmy ludzi, którzy nikogo nie chcieli wpuścić, grozili odebraniem aparatu i palili rzeczy wynoszone z budynku, w którym urzędował zarząd.
Na terenie schroniska palone są ubrania, kurtki, koce i materac. Nikt poza znajomymi zarządzających schroniskiem nie jest wpuszczany. Ci czasami tylko krzyczą jakieś przekleństwa i nie chcą by ich fotografować.
fot. Sławomir Ryfczyński
Brama zamknięta jest na kłódkę. Dzisiaj nie wpuścili interweniujących funkcjonariuszy policji. Ci bez nakazu nie mogę wejść siłą.
fot. Sławomir Ryfczyński
- Urzędnicy udali się do schroniska, aby wręczyć przedstawicielowi zarządu Zachodniopomorskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami wypowiedzenie umowy na prowadzenie schroniska dla bezdomnych zwierząt.