Szczęśliwy jest żywot człowieka wypełnionego nienawiścią, forum każdego portalu internetowego jest jak swojskie potwierdzenie przynależność do macierzy. Jak przyjemnie uderzyć, bezpiecznie siedząc za klawiaturą, biurkiem. Z ukrycia, bezkarnie.
Jaki łatwy jest świat jednobiegunowy, to inni robią mercedesy, rewolucje, ale krzywda jest nasza, a więc pomoc też nam się należy. Ale z niechęcią pamiętamy o „paczkach z zachodu” po które ustawialiśmy się w kolejkach podczas stanu wojennego, odbierając bonifikatę za działalność innych. Dostaliśmy i nie oddamy.
Jak prosto manipulować ludźmi żywiącymi się nienawiścią, trochę ziarna w mediach i już gdacząc zlecimy się łupiąc dziobami. Łup; geja, masona, spisek żydowski, Owsiaka, warszawiaka, księdza, urzędnika, innego. W swojej nienawiści jesteśmy kategoryczni, wytrwali, konsekwentni. Przewracamy świat. Tylko podczas wyborów, zostajemy w domach. Czekając na ich wynik, ziejąc nienawiścią że znów nasi nie wygrali. A oni właśnie nasi, najprawdziwsi, krew z krwi, kość z kości. Nie czeka nas nic dobrego, od momentu transformacji ustrojowej z kraju wyjechało dwa i pół miliona Polaków, głownie młodych. Za nimi jadą kolejni, ci którzy nie chcą uprawiać narodowego sportu, nienawiści. Zostaniemy sami przed ekranami monitorów, liczni, ale samotni.
Ten felieton nie jest wyrazem naiwności, nadzieją na jakakolwiek zmianę, nie jest nawet głosem tych którzy, ukołysani dostatkiem klasy średniej, naiwnie uważają że wzbierająca fala ich nie porwie. Lecz sprzeciwem wobec wszechogarniającej barbaryzacji życia społecznego. Lekceważenia wartości dzięki którym inne nacje potrafią budować dobrobyt, i zyskiwać szacunek ciężko pracując. A My w tym czasie uprawiamy nienawiść, hodując fantazmatycznego wroga uzasadniającego nasze istnienie. Własną wielkość mierząc skalą nienawiści do innych. To skończy się tak, jak zawsze się w historii kończyło. Katastrofą.
Andrzej Pawełczyk