O pomysłowych Dobromirach pod parkomatami głośno było w ubiegłym roku. Pisaliśmy, jak na ulicy Wojska Polskiego grupa mężczyzn krąży w pobliżu parkomatu i oferuje dziwną usługę. Każe sobie mianowicie płacić za… doniesienie biletu z parkomatu. Oczywiście, ci panowie nie robią tego za „dziękuję”. Biorą prowizję. Nie byłoby tego biznesu, gdyby parkomaty - oprócz złotówek- przyjmowały euro. Młodzi „biznesmeni” wykorzystują fakt, że wielu niemieckich kierowców nie ma złotówek. Polacy kupują im bilet postojowy i każą sobie płacić w euro. W ubiegłym roku było to od dwóch do pięciu euro.
Proceder oburzył Pawła Sujkę. Przewodniczący rady miejskiej zaapelował więc na sesji do władz.
- Proszę o bardzo gwałtowną reakcję – mówił na ubiegłorocznej sesji przewodniczący. - Nie może być tak, że ktoś nas poprzez swoje cwaniactwo okrada.
Sprawę rozwiązać miały parkomaty na euro, których uruchomienie zapowiadał magistrat. Dziś już wiemy, że… nic z tego nie będzie.
- Po dokładnej analizie prawno- ekonomicznej miasto odstąpiło od wprowadzenia parkomatów przyjmujący opłaty w euro - mówi Robert Karelus, rzecznik prezydenta. - Głównym powodem byłby brak możliwości wymiany bilonu, w tej walucie, w banku. Po drugie Rada Miasta Świnoujście musiałaby przyjąć stały cennik opłat za parkowanie w euro, a to nie byłoby takie proste zważywszy na ruchome kursy walut. Poza tym, u naszych sąsiadów parkomaty także przyjmują wyłącznie walutę tego kraju.
Rzecznik przypomina, że w ubiegłym roku pomysł wprowadzenia parkomatów przyjmujących euro pojawił się innych miastach , np. w Tarnowie.
- Ale między innymi właśnie z tych powodów, ostatecznie tamtejsze władze wycofały się z jego realizacji - mówi Robert Karelus.