Były plany wobec tego obiektu, że zostanie on wyeksponowany i ogrodzony. Co z tego wyszło? Po zameczku zbudowanym przed magistratem przez Tomasza Klocka, chodzą dziś dzieci.
- To kwestia czasu, by zajęli się nim wandale - uważa nasza Czytelniczka. -Tak jest zwykle, gdy coś pozostawia się samemu sobie. Dzieło lokalnego twórcy amatora powinno być jakoś zabezpieczone.
- Od samego początku zamysłem twórcy obiektu, pana Tomasza, było udostępnienie go oglądającym z bliska - mówi Robert Karelus, rzecznik prezydenta. - Dlatego budowla nie miała być ogrodzona. Chodziło również o jego wyeksponowanie i stąd teren, na którym powstał, czyli trawnik w pobliżu urzędu miasta. Spośród kilku lokalizacji, właśnie tę wybrał sam autor projektu. Miasto udostępniło twórcy teren, z pomocą sponsorów dostarczyło również materiały do budowy zameczku. Niestety, budowla bardzo szybko zaczęła być niszczona przez wandali. Co jakiś czas jej oderwane części znajdowano nie tylko w pobliżu samego obiektu, ale również w różnych częściach miasta. Jedną wieżę przyniesiono do mojego biura.....aż z ulicy Piastowskiej. Pan Tomasz Klocek, z którym rozmawiałem w ubiegłym tygodniu, zapewnił mnie, że chce odbudować obiekt. Zmienił się jednak jego status życiowy. Dziś ma już stałą pracę zawodową i mniej czasu, aby realizować swoją pasję.
Mam nadzieję, że znajdzie na to czas, ponieważ obiekt nadal budzi sympatię mieszkańców miasta.