- Cuda się zdarzają się, ale nigdy w ekonomii - mówi Zbigniew Pomieczyński , prezes Stowarzyszenia Most dla Świnoujścia. - A jeśli nawet stanie w niej coś na kształt cudu, to szybko się okazuje, że jego skutki są opłakane. Dlatego wszystkim ludziom wielkiej wiary w tunel polecam powrót do szkoły podstawowej i do lekcji arytmetyki. Więcej nie trzeba, żeby zrozumieć jak nieprawdopodobna jest ta inwestycja w Świnoujściu. W inżynierii wiara w cuda może mieć wręcz tragiczne skutki. Tego wyśnionego przez fantastów tunelu nie da się zbudować ani szybko, ani tanio. Nie da się go też tanio utrzymywać w eksploatacji. Tu naprawdę cudów nie ma.
Na jaką zatem przeprawę mogą liczyć mieszkańcy? Zdaniem Zbigniewa Pomieczyńskiego, trzeba się przede wszystkim liczyć z faktami.
- Trzeba też nauczyć się liczyć - podkreśla.- Tak po prostu. Ile kosztuje most od przygotowania dokumentacji do zakończenia budowy? Trzy razy mniej niż tunel. Ile czasu trwa budowa mostu? Trzy razy krócej niż tunelu. Ile kosztuje roczna eksploatacja mostu? Dziesięć razy mniej niż tunelu. Jaka może być przepustowość takiego mostu? Ze dwa-trzy razy większa niż tunelu, bo ten nie będzie przecież wielopasmowy.
Przeciwnicy mostu mówią zwykle o utrudnieniach w żegludze. Zdaniem Zbigniewa Pomieczyńskiego, nie ma o tym mowy, bo most będzie zwodzony.
- Podniesienie i opuszczenie przęsła lub przęseł to kwestia kilku minut - mówi prezes Stowarzyszenia Most dla Świnoujścia . -Taka jest obecnie technologia. Rozpiętość przęseł też można dostosować do potrzeb portu w Szczecinie. Bez żadnych problemów. Największe statki, jakie kiedykolwiek będą mogły wpłynąć do Szczecina, są stosunkowo małe, bo tor wodny nigdy nie będzie głębszy niż obecnie. A jeśli ktoś się uprze, żeby go jeszcze pogłębiać – powinien być oskarżony o marnotrawstwo publicznych pieniędzy.
Zdaniem Zbigniewa Pomieczyńskiego, Szczecin jako wielki port morski jest skazany na zagładę.
- Nie przez nasz most - dodaje - ale przez tę samą ekonomię, która każe nam myśleć o TYM moście. Wszystkie dawne miasta portowe Europy oddalone od morskiego brzegu tak daleko jak Szczecin straciły już rację bytu jako duże porty. To dlatego tor wodny świeci pustkami. Tygodniowo pojawiają się na nim dwa-trzy statki, których rozmiar wymagałby podnoszenia naszego mostu w Świnoujściu. Dwa-trzy tygodniowo! Nawet gdyby jakimś cudem ta liczba gwałtownie wzrosła, to ograniczenia w ruchu samochodowymi i pieszym na naszym moście sprowadzą się do tego, że będzie on otwarty dla statków przez mniej niż jedną godzinę na dobę. Tak trudno to wszystko policzyć i zrozumieć dlaczego idea budowy mostu dla Świnoujścia jest jedynym sensownym rozwiązaniem?
Odpadł też argument, że - ze względów strategicznych - przeciwne mostowi jest wojsko.
- Gdyby nawet przyszło bronić Szczecina, to pod średniowysokim mostem o wysokości ponad 20 metrów, okręty przepłyną - mówi Zbigniew Pomieczyński. - Poza tym most trudniej wysadzić niż tunel. W tunelu wystarczy jeden ładunek i po sprawie. W przypadku mostu, trzeba by ładunki wybuchowe dawać przy każdej podporze. Mówię o tym, by uzmysłowić także zalety mostu ze względu na bezpieczeństwo.
Tylko skąd wziąć pieniądze na most?
- Ja wiem skąd. I to samo powinni wiedzieć wszyscy ci, którzy głośno krzyczą, że Świnoujście nie może być dalej odcięte od reszty Polski - mówi prezes Stowarzyszenia.- Moim zdaniem ONI wiedzą, ale z jakiegoś powodu nie chcą z tej wiedzy skorzystać. Może dlatego, że z politycznego punktu widzenia tunel jest lepszy. Nie trzeba go budować. Wystarczy obiecywać. I to działa. Od blisko 20 lat. Co cztery lata pojawia się kolejna wizja budowy tunelu dla Świnoujścia. Ludzi głosują na ten tunel, ale tunelu nie ma. To trochę tak jak z grą w lotto. Nikt w gruncie rzeczy nie wierzy w wygraną, ale ludzie te losy kupują. Różnica polega jednak na tym, że bez mitycznej wygranej w loterii da się żyć, a bez mostu żyć się w Świnoujściu nie da. I czas już najwyższy nauczyć się liczyć. Liczyć na siebie. Bo ten most jesteśmy w stanie wybudować sami sobie w bardzo niedługim czasie. Trzeba jednak przestać oglądać się na politycznych czarnoksiężników i ich wyborcze szklane kule. Trzeba usiąść z kartką i ołówkiem i uczciwie to policzyć. Chcę, żeby Stowarzyszenie Most dla Świnoujścia stało się taką obywatelską tubą, którą będzie słychać w Szczecinie, w Warszawie i w Brukseli. Bo i z Unii Europejskiej też możemy oczekiwać pomocy przy realizacji tej inwestycji. Bez liczenia na cud. Za to z liczeniem korzyści , jakie ten most przynosić będzie całemu miastu.