Paulina Olsza • Poniedziałek [11.02.2008, 02:02:57] • Świnoujście

Made in Brazilia

Made in Brazilia

fot. Artur Kubasik

„Berserker to ogarnięty maniakalną żądzą walki wojownik, którego jedyną pasją stała się walka” – czytając coś takiego, można się nieźle przestraszyć. Zwłaszcza jeśli doda się do tego bokserskie rękawice i matę.

Świnoujskie realia pokazują jednak, że to, co pochodzi z Ameryki Łacińskiej bardzo dobrze da się także przełożyć na grunt typowo wyspiarski. Zapraszamy na wywiad z Łukaszem Winiarskim – jednego z założycieli świnoujskiej sekcji jiu-jitsu.

Paulina Olsza: Berserkerzy to rzeczywiście tacy fighterzy?
Łukasz Winiarski:
To zdanie odnosi się raczej do wojowników z mitologii nordyckiej. Berserker był w ówczesnych czasach „komandosem”, który nie czuł lęku i bólu, wpadał w trans i był ogarnięty chęcią walki. Wbrew pozorom nie było to nic aż tak niezwykłego, chodziło o pokazanie ich nastawienia do walki. Wojownicy ci byli zazwyczaj stawiani w pierwszych szeregach celem podniesienia morali.

Jak powstała sekcja jiu-jitsu w Świnoujściu?
6 lat temu, gdy zaczynałem studia w Szczecinie kolega zaprowadził mnie na jeden z tamtejszych treningów brazylijskiego jiu-jitsu. Sport ten zafascynował mnie na tyle, że zacząłem regularnie uczęszczać na te zajęcia. Filię w Świnoujściu staraliśmy się otworzyć już 4 lata temu, ale pewne niekorzystne zbiegi okoliczności nam to uniemożliwiały. W minione wakacje razem z Berserker’s Team ze Szczecina pojechałem na obóz treningowy i to było dla nas ostatecznym bodźcem do założenia sekcji i oficjalnej Filii Berserker’s Team w naszym mieście. Ostatecznie udało nam się to w październiku ubiegłego roku. Pomógł nam w tym Grzesiek Banasik, który jest instruktorem krav magi i karate shotokan z Świnoujskiego Centrum Stuk Walki LUKS.

Jaka jest historia brazylijskiego jiu-jitsu?
Na początku XX wieku Maeda Mitsuyo – zawodnik startujący w wielu turniejach na całym świecie osiedlił się w Brazylii, gdzie zaczął nauczać kilkunastoletniego Brazylijczyka Carlosa Gracie swojej sztuki walki, którą określał jako jiu-jitsu. Mitsuyo został wcześnie wykluczony ze społeczności Kodokanu w Japonii za to, że urządzał walki za pieniądze, co było naruszeniem sztywnego regulaminu tej sztuki walki. Po jakimś czasie jego uczeń – wspomniany już Gracie otworzył szkołę sztuk walki i poprosił swojego mistrza o to, aby przekazał swoją wiedzę jego trzem synom. Od tamtej pory możemy mówić o znacznej popularyzacji jiu-jitsu – na początku lat 30’, kiedy zawodnicy ze szkoły Gracie konfrontowali prezentowane przez siebie umiejętności z tymi, które posiadali przedstawiciele innych sztuk walki okazywało się, że jiu-jitsu jest najskuteczniejsze. Jeden z synów Gracie – Helio, ma obecnie 92 lata, dalej czynnie trenuje, a dalszym rozprzestrzenianiem jego idei zajęli się jego synowie - Royce, Rorion i Rickson. Nurt ten zyskał swoich kolejnych zwolenników na początku lat 90’, kiedy to ponownie na światowych ringach zaczęło królować jiu-jitsu. Royce i Rickson pokonywali wtedy wszystkich swoich przeciwników, którzy należeli do światowej czołówki sztuk walki. Porażki ich rywali były tym bardziej dotkliwe, ponieważ synowie Helia przy wadze 70 czy 80 kg potrafili poradzić sobie z zawodnikami o masie 100 czy nawet 120 kg. Ponadto „wykańczali” oni przeciwnika nie kopnięciami czy uderzeniami ,tylko czysto technicznymi dźwigniami lub duszeniami, co było dodatkowo deprymujące.

Made in Brazilia

fot. Artur Kubasik

Jak popularne jest brazylijskie jiu-jitsu w Polsce?
Ta sztuka walki jest obecnie jedną z najpopularniejszych, jakie uprawia się w Polsce. Duży wpływ mają na to MMA, czyli mieszane sztuki walki, w których zawodnicy muszą popisać się jak największą wszechstronnością- samo karate czy boks już w nich nie wystarczy. W tym momencie zaczynają oni sięgać po jiu-jitsu, które należy do najbardziej wszechstronnych dziedzin i pomaga stworzyć zawodnika jak najbardziej przekrojowego.

Sztuka walki kojarzy się większości z nas także z rozwojem duchowym, tymczasem na Waszej stronie internetowej przeczytałam, że w brazylijskim jiu-jitsu aspekt filozoficzny znajduje się zdecydowanie na drugim planie...
Rzeczywiście, w brazylijskim jiu-jitsu podejście do ideologii jest bardzo luźne. Nie nastawiamy się zbytnio na filozoficzne podstawy tego co robimy, chociaż każdy trening przeprowadzany jest według pewnych niezbywalnych zasad. Społeczność ludzi trenujących jiu-jitsu u nas w kraju jest zorganizowana dość luźno, bardzo popularne są u nas tatuaże związane z tą sztuką walki, ale ta moda przyszła do nas z Brazylii. Tam zawodnicy uprawiający tą dyscyplinę są bardzo religijni, chodzenie do kościoła jest dla nich swego rodzaju rytuałem. Atmosfera tam panująca i cała otoczka wokół walki jest bardzo pozytywna – zawodnicy po wyjściu z ringu podają sobie ręce i potrafią dalej ze sobą rozmawiać, umieją oddzielić to, co dzieje się na ringu od zwykłego życia. Takiego podejście rzadko zaobserwujemy na przykład na galach bokserskich.

Jakie są Wasze największe osiągnięcia?
Nasza sekcja działa dopiero od października, więc na osiągnięcia przyjdzie jeszcze pora. Na ostatnim Pucharze Berserkerów w Submission Fighting, który odbył się w styczniu udało mi się zająć trzecie miejsce w kategorii do 95 kg. Submission Fighting ma być od 2012 roku dyscypliną pokazową na Igrzyskach Olimpijskich, od 2016 ma być natomiast wprowadzone jako dyscyplina zastępcza za zapasy klasyczne, wolne i za judo. Stworzenie takiej nowej kategorii w znaczny sposób ułatwi możliwość porównania wszystkich zawodników, usprawni także nieco samo oglądanie relacji z walk – przy takiej ilości sportów konsolidacja przeróżnych sztuk walki daje szansę, że obejrzenie wszystkich walk nie będzie graniczyło z cudem.

Na co szczególnie zwracają uwagę sędziowie przy punktowaniu walki?
Walka i sposób jej punktowania jest skonstruowana tak, aby była mocno widowiskowa. Za każdą pasywność zawodnikowi odejmuje się punkty, może być też tak, że walka zostaje przerwana, a zawodnik bardziej pasywny jest dyskwalifikowany. Punkty otrzymuje się m.in. za obalenie przeciwnika lub przetoczenie go na macie. Warunek jest zawsze jeden – pozycja zostaje zaliczona tylko wtedy, gdy utrzymasz ją przez minimum 3 sekundy. W czasie walki adrenalina jest ogromna, a czas tak się wydłuża, że liczenie punktów przez zawodnika i kalkulacja są niemożliwe.

Czym się różni ten sport w wydaniu kobiecym i męskim?
Niczym. Ważąca 60 kilogramów kobieta może powalić dwa razy od niej cięższego mężczyznę, jeśli oczywiście prezentuje odpowiednio dobrą technikę.

Made in Brazilia

fot. Artur Kubasik

Na Waszej stronie internetowej przeczytałam także, że najwięcej chwytów stosowanych do samoobrony pochodzi właśnie z jiu-jitsu. Co wobec tego zrobić w wypadku, gdy ktoś nas napadnie?
Przede wszystkim powinniśmy pozbyć się złudzeń co do tego, że mamy w takiej sytuacji duże pole manewru. Nie oszukujmy się – większość napastników, żeby unieszkodliwić swoją ofiarę zachodzi ją od tyłu bo wie, że w takiej sytuacji może jej zrobić wszystko – jego pole działania to prawie sto procent. Drobna kobieta nie będzie walczyć z większym od niej facetem, więc w jej przypadku celem wszystkich jej ruchów powinno być uzyskanie kilku sekund czasu na oddalenie się lub przybycie pomocy. Nie porywajmy się z motyką na słońce – życie to nie amerykański film, w których połamiesz stukilogramowego faceta, otrzepiesz się i wyjdziesz. Największą kobiecą bronią w przypadku ataku zza pleców są więc szpilki lub inne obuwie na obcasie. Poza tym w sytuacji zagrożenia naszego życia nie powinniśmy wzbraniać się przed użyciem takich przedmiotów jak krzesło, kij czy wpychanie palców w oczy, gryzienie a nawet silny ucisk miejsc – osoba atakująca powinna wiedzieć, że będziemy się bronić, bo chodzi tu o nas i nasze życie.

Dziękuję za wywiad i życzę powodzenia.

PS. Wszystkich zainteresowanych świnoujskim wydaniem jiu-jitsu zapraszamy na oficjalną stronę klubu – www.luks.uznam.net.pl

Źródło: https://www.iswinoujscie.pl/artykuly/3820/