Turystka z Poznania, która miała okazję podziwiać naszą piękną plażę, zobaczyła też inny obrazek. Wraz z rodziną weszła w sektorze "I", następnie skierowała się w prawo, szukając miejsca do rozbicia plażowego namiotu. Gdy wszystko zostało już rozłożone, a dzieci zaczęły zabawę w piasku, oczom poznanianki ukazał się niecodzienny na tym odcinku plaży widok.
- Dzieci rozłożyły łopatki a tam nad brzegiem pan z pieskiem. Pan gada przez telefon a pies robi kupę. Podeszłam, zwróciłam uwagę, pan nie miał ochoty na sprzątanie, ja nie odpuszczałam więc poszedł do swojego roweru wyciągnął jakąś torbę reklamową i posprzątał, czyli nie miał zestawu do sprzątania po psie i myślę, że kupa zostałaby na plaży- relacjonuje kobieta - Przy wejściu "I" jest znak informujący, że psy mają w okresie wakacji zakaz wstępu na plażę. Nie mam nic przeciwko pieskom, ale dzisiaj podczas naszego popołudniowego pobytu na plaży przeszło czworonogów chyba z 10 sztuk. Nikt nie egzekwuje tego zakazu? Przecież kawałek dalej jest wyznaczone miejsce dla psów. Schodząc z plaży grupka turystów dyskutowała na ten sam temat, czyli psów jest zdecydowanie za dużo na plaży.
Czy rzeczywiście problem z psami zaczyna być na tyle irytujący, że dostrzegają go nawet okazjonalni turyści? Może to niefrasobliwość właścicieli przyzwyczajonych do braku jakichkolwiek konsekwencji z wprowadzania na plażę psów? Wprawdzie ratownicy jeżdżący quadem zwracają uwagę na te puszczone bez smyczy, ale nie robią nic jeśli dzieje się to na innym niż wyznaczone terenie.