Parking przy przychodni dotychczas spełniał swoje zadanie i jakoś "pochłaniał" samochody, nawet w szczycie sezonu letniego. Teraz okazuje się, że jego "moce przerobowe" uległy jakby zmniejszeniu. Plac za budynkiem przychodni pęka w szwach, samochody zajmują całą powierzchnię przeznaczoną do parkowania. Nie ma ani skrawka wolnego miejsca, kierowcy radzą sobie, jak mogą - stawiają auta na wjeździe i wyjeździe z parkingu, co znacznie utrudnia innym swobodę ruchu. Sytuacja pokazuje, że w centrum potrzebne są parkingi. Warto, by władze o tym pomyślały.