Powinniśmy się przygotować, że zimy w Azji i Europie będą bardziej surowe. Co ciekawe wszystko to za sprawą globalnego ocieplenia i zmniejszającego się paku lodowego w Arktyce. W najbliższych latach mają dotrzeć do nas ostrzejsze mrozy, a to znaczy, że na z toru wodnego trzeba będzie usuwać lód. Tylko czym? Od Świnoujścia po Szczecin, Urząd Morski nie ma obecnie w dyspozycji ani jednego lodołamacza. W sytuacjach awaryjnych trzeba posiłkować się nielicznymi holownikami z klasą lodową, które dadzą radę dopóki lód nie jest zbyt zwarty...
Najwyraźniej, prognozy śledzą także pracownicy Urzędu Morskiego w Szczecinie. W tych okolicznościach trudno było nie wykorzystać okazji, którą dały projekty Unii Europejskiej. Staranie o dofinansowanie jak znalezienie wykonawcy powiodły się, a za najkorzystniejszą ofertę uznana została ta, złożona przez gdańską stocznię Remontowa Shipbuilding.
iswinoujscie.pl • Środa [31.01.2018, 09:43:09] • Świnoujście
Autor: Patrick( fot. Fotolia.com )
Część czytelników może się zdziwić czytając informację zawartą w tytule tego artykule. Przecież od la obserwujemy wyraźne ocieplenie klimatu. Po co wydawać miliony na lodołamacze skoro tylko sztuczne lodowiska zdają w naszym regionie egzamin?! Warto być jednak na bieżąco ze światowymi prognozami. Według najnowszej, opublikowanej przez japońskich naukowców na łamach magazynu „Nature Geoscience" globalny model klimatyczny na najbliższe lata nie wróży nam najlepiej. I być może szlak wodny do Szczecina nie będzie wyglądał lepiej aniżeli na filmie który udało nam się odnaleźć w sieci. Archiwalne ujęcia angielskich operatorów przedstawiają walkę z lodem na torze wodnym Szczecin-Świnoujście w latach poprzedzających wybuch II wojny światowej!
O tej ważnej dla naszych portów sprawie pisaliśmy już w 2017 roku. Bo właśnie w lipcu ub. roku, umowa podpisana przez dyrektora Centrum Unijnych Projektów Transportowych, z jednej, oraz dyrektora Urzędu Morskiego w Szczecinie, z drugiej strony, zapewniła dofinansowanie tego kosztowego i bardzo potrzebnego projektu. Zespół portowy Szczecin i Świnoujście, w skład którego wchodzą dwa porty o podstawowym znaczeniu dla gospodarki kraju nie posiada już od dawna lodołamacza. Ostatni jaki służył tu wiele powojennych lat była to poniemiecka jednostka „Stettin". Staruszek trzymał się dzielnie aż do sierpnia 2017. Właśnie wtedy „Stettin" został zaproszony do udziału w żeglarskim zlocie w Rostocku gdzie kolizja z promem „Finnsky" wyeliminowała go ze służby. Tamtejsi stoczniowcy do dziś nie mogą sobie poradzić z naprawą jednostki zbudowanej wg zabytkowej technologii. Brakuje części i właśnie... technologii!
W tym kontekście, informacja o unijnym projekcie, który zagwarantował nam finansowanie budowy nowych lodołamaczy ma wielką wagę. Inwestycja jest realizowana z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko i obejmuje budowę dwóch statków wielozadaniowych z podstawową funkcją lodołamacza pełnomorskiego wraz z wyposażeniem w urządzenia specjalistyczne. Jednostki wielozadaniowe w codziennej eksploatacji będą wykorzystywane m.in. do transportu, obsługi, wymiany i kontroli pław morskich, do wykonywania pomiarów hydrograficznych z obróbką i opracowywaniem pomiarów, do holowania i lodołamania oraz jako jednostki wspierające inne służby w ratownictwie morskim, gaszeniu pożarów i zwalczaniu rozlewów olejowych. Koszt całego projektu to 240 mln zł, z czego dofinansowanie unijne wyniesie 204 mln zł.
Jak dotąd w serwisie informacyjnym gdańskiej stoczni nie znajdziemy szczegółów odnośnie tego projektu. Przeglądając natomiast informacje o tej firmie dowiemy się, że ma doświadczenie w budowie statków dla armatorów operujących na wodach arktycznych gdzie muszą radzić sobie nieraz z potężnymi zatorami lodowymi. Możemy więc mieć nadzieję, że także z portowemu czy zalewowym zalodzeniem jednostki zbudowane w Gdańsku poradzą sobie.