Niecodzienna sytuacja zdarzyła się przed godziną 19.00, był to niemal "biały dzień". Na działce przy ulicy Grunwaldzkiej przebywał mężczyzna ze swoim synem. Gdy usłyszeli, że ktoś łamie płyty drerniane w samochodzie zaparkowanym między drzewami obok działek, ruszyli w tamtą stronę. Mężczyzna spostrzegł, że ktoś włamał się do jego ciężarówki - otwarta została boczna klapa. Okazało się, że intruz wciąż jest na pace samochodu. Właściciel rzucił się na niego, zaczęli się szarpać. Na pomoc przybiegł syn i wspólnymi siłami spacyfikowali mężczyznę który mógł coś wynieść z paki samochodu. Przytrzymali go do czasu przybycia policji - na sygnale nadjechały dwa radiowozy. Funkcjonariusze zabrali sprawcę włamania do radiowozu.
W rozmowie z dziennikarzem właściciel samochodu powiedział, że sprawca wyłamał płytę, opuścił klapę boczną i rozwiązał plandekę. W ten sposób około 25-letni sprawca dostał się do środka ciężarówki. Wewnątrz znajdowały się metale kolorowe o wartości kilku tysięcy złotych. Włamywacz nie zdążył nic zabrać.