- Dzisiaj w Biedronce.Dlaczego nikt nie reaguje? To się dzieje nagminnie - napisał jeden z klientów Biedronki.
Biedronka w dzielnicy Warszów słynie nie tylko z ogromnych obrotów. Drugim, raczej niechlubnym jej obliczem, są kloszardzi wiernie okupujący teren wokół sklepu. Wszystko za sprawą atrakcyjnych zarówno cenowo, jak i procentowo, trunków. Grupy bezdomnych, pijanych i natarczywych klientów tak upodobały sobie okolice sklepu, że koczują tam całe dnie. Jak widać, nawet drzemka na rozgrzanym chodniku, jest czymś normalnym dla wielbicieli wspomnianego sklepu.
Niestety, dla innych klientów widok normalnym nie jest i właśnie to jest prawidłowe i powinno być normą. Dlaczego żadne służby nie reagują?