iswinoujscie.pl • Wtorek [01.09.2020, 20:48:32] • Świnoujście

Niepełnosprawnych przeniesiecie na plecach. Nowe standardy remontów miejskich dróg?

Niepełnosprawnych przeniesiecie na plecach. Nowe standardy remontów miejskich dróg?

fot. Mieszkaniec

Kończy się długo oczekiwany remont ulicy Roosevelta. Ale mieszkańcy budynku numer 2 długo nie zapomną, co się tutaj działo. Ku przestrodze publikujemy wstrząsający list naszego Czytelnika.

Od wiosny, tj. od 6 kwietnia 2020 trwa remont ulicy Roosevelta – zaczynał swój list Tomasz, którego rodzina mieszka w budynku nr 2 przy tej ulicy. – Od 13 maja jest ona całkowicie zamknięta, także dla mieszkających przy ulicy. Od tego czasu uniemożliwiono nam wyjazd i dojazd do posesji. W domu uwiezieni zostali starsi, niepełnosprawni ludzie, dla których samochód był jedyną możliwością dotarcia do sklepu, apteki, lekarza. Ograniczono w sposób istotny i bardzo uciążliwy możliwość korzystania z własności. Przez parę miesięcy do posesji nie było możliwości dotarcia także dla służb typu straż pożarna, i to od żadnej strony.

Zwracałem się z interwencją do wszystkich instytucji, począwszy od kierownika budowy, a pisemnie do prezydenta miasta, wydział infrastruktury, inspektorat nadzoru budowlanego, straż pożarną – pisał dalej nasz Czytelnik. – Prosiłem o umożliwienie tymczasowego - na czas budowy - dojazdu do posesji. Niestety żadna z tych instytucji nie raczyła zainteresować się sprawą. Pisma pozostały bez odpowiedzi, nikt w żaden inny sposób nie próbował się ze mną skontaktować.

Jak zauważał nasz Czytelnik, z drogi korzystają na co dzień, jeśli tylko są na placu budowy, pracownicy firmy, wjeżdżając także prywatnymi samochodami.

A od czasu ostatniej rozmowy z moim żądaniem umożliwienia dojazdu do posesji parkując także ostentacyjnie pod moim domem – dodawał pan Tomasz. – Po każdorazowym wjeździe i wyjeździe ulica zamykana jest szpalerami barierek. Aby przypadkowo nie można było się prześliznąć obok lub zaparkować na placu powstałym po zlikwidowanej przepompowni ścieków. Parę dni temu dodatkowo ustawiono drewniane zapory.

W dniu wczorajszym, musząc kolejny raz przenieść na własnych plecach członka rodziny z wysokim stopniem niepełnosprawności, wezwałem policję – kontynuował nasz Czytelnik. – Policjant z nr 112 po przedstawieniu problemu powiedział, że mogę przesunąć, rozebrać bariery i dojechać do posesji do czego mam pełne prawo. Nie jest to jednak możliwe ze względu na ustawiane pojazdy wykonawcy, które skutecznie, oprócz barier, blokują ulicę i wjazd do posesji.

Domyślając się powodu wezwania – czytamy dalej w liście – ociągano się jednak z przyjazdem na interwencję, po parokrotnych wezwaniach przybyły patrol policji zaproponował jednorazową pomoc w udrożnieniu i eskortowanie mnie po chodniku na sygnałach, jednak pytanie, co w dniu następnym, byli już bezradni i poradzili wezwać straż miejską. Przybyły jeden z policjant stwierdził jednak, że coś tu jest nie tak, że zastany stan rzeczy jest nienormalny. Także wzywana w dniu następnym Straż Miejska nie chciała interweniować i podobnie jak w przypadku Policji. Ociągając się, dopiero na moje kolejne wyraźne żądanie, przysłano patrol. Podobnie jak w przypadku Policji Panowie stwierdzili, że dojazd do posesji powinien być zapewniony, ale Oni są bezradni i zaproponowali wejście na drogę cywilną?!

Niepełnosprawnych przeniesiecie na plecach. Nowe standardy remontów miejskich dróg?

fot. Mieszkaniec

O dramatyzmie sytuacji świadczy kolejny fragment listu.

Miesiąc temu w domu upadła nasza Mama – pisał pan Tomasz. – Wezwana załoga karetki pogotowia za przyczynę uznała chorobę Alzheimera, mówiąc 87-letniemu ojcu, że nie ma sensu zabierać Mamy do szpitala. Wezwana po raz kolejny, już po przybyciu synowej, załoga ponownie parkując na ul. Wojska Polskiego kolejny raz była niechętna do przetransportowania pacjentki do szpitala, mówiąc jak Oni zniosą Mamę po schodach i przetransportują do karetki. Dopiero na wyraźne żądanie i po słowach, że żona sama na plecach zaniesie teściową, panowie, niechętnie mówiąc, że przydałby się jeszcze jakiś sąsiad do pomocy, przetransportowali mamę do karetki. W szpitalu u pacjentki zdiagnozowano udar mózgu, w wyniku którego parę dni później zmarła.

Niepełnosprawnych przeniesiecie na plecach. Nowe standardy remontów miejskich dróg?

fot. Mieszkaniec

W takim przypadku – kontynuował nasz Czytelnik – istotne dla ratowania zdrowia i życia są pierwsze godziny. Nieudzielenie odpowiedniej szybkiej pomocy przyczyniło się do śmierci Mamy. Możemy przypuszczać, że brak dojazdu i problemy z transportem mogły być powodem nieudzielenia odpowiedniej pomocy.

Od dnia 13 maja 2020 r. do dnia dzisiejszego nie mamy możliwości dojazdu do posesji – pisał pan Tomasz. – Auto rodziców zostało zablokowane na terenie posesji, moje, którym przyjechałem do Nich, z drugiej strony, bez możliwości dojazdu na odległość mniejszą niż 100 m od domu, a i to bez możliwości zaparkowania. Dochodząca najbliżej ul. Marynarki Wojennej jest ulicą jednokierunkową, w takiej sytuacji bez możliwości wyjazdu. W ostatnich dniach także wjazd do niej został zablokowany. W całym okresie od maja 2020 r. nie umożliwiono tymczasowego dojazdu w ogóle, na żadnym etapie prac, również kiedy przez dłuższy czas nie odbywały się żadne prace. Jest to działanie z jednej strony nielegalne, a sytuacja jest tym bardziej uciążliwa, że dotyczy starszych, o udokumentowanym wysokim stopniu niesprawności ludzi.

Zmuszony zostałem rzucić wszystko i przyjechać z pomocą do rodziców – pisał pan Tomasz. – Zwróciwszy się z prośbą o pomoc i interwencję do miejskich służb zostaliśmy przez nie całkowicie zlekceważeni, pozostawieni sami sobie. Parokrotne prośby, w końcu żądania kierowane bezpośrednio do wykonawcy poskutkowały jeszcze gęściejszym szpalerem barier przed naszym domem. Odebrawszy w dniu 30 lipca 2020 r. o godz. 10:49 telefon z moją prośbą o interwencję, strażnik miejski rzucił do mnie: "Pan tu czegoś nie rozumie? Jak jest zamknięte, to jest zamknięte" i odłożył słuchawkę bez pożegnania przerywając połączenie. Tyle, że to nie film Barei, ale czasy jakby te same wróciły.

Jesteśmy bezsilni – przyznawał pan Tomasz. – Mamy przy tym poczucie niemocy ze strony służb i arogancji ze strony inwestora i wykonawcy. Miasto nie zadbało o zapewnienie dojazdu do posesji, zignorowało nasz apel o przywrócenie naszego prawa do korzystania z własności, wykonawca nie zapewnił dojazdu gwałcąc nasze prawa, wykazując się przy każdym naszym apelu arogancją. Wszyscy po kolei zawiedli.

Do sprawy odniosły się pogotowie i strażacy. Do dziś nie odpowiedzieli nam natomiast Urząd Miasta, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego oraz straż miejska.

Źródło: https://www.iswinoujscie.pl/artykuly/67028/