Festiwal zorganizowany przez nowe władze Świnoujścia rozświetlił nabrzeże muzyką, pokazami i tłumami gości, ale równocześnie sparaliżował ruch w mieście i wywołał burzliwą dyskusję mieszkańców. Czy centrum miasta to odpowiednie miejsce na tak głośną imprezę?
Przez kilka ostatnich dni Świnoujście żyło rytmem Dni Morza – wydarzenia, które miało stać się wizytówką nowego otwarcia wizerunkowego miasta. Tegoroczne obchody odbywały się na Wybrzeżu Władysława IV, czyli w samym sercu miasta. To właśnie tam powstała strefa rozrywki i rzędy straganów.
Występy znanych zespołów i atrakcje dla rodzin z dziećmi przyciągnęły tysiące osób. Jednak euforia uczestników szła w parze z coraz większą frustracją mieszkańców pobliskich ulic. Już kilka dni przed finałem imprezy doszło do komunikacyjnego armagedonu – cztery dni temu ulica Wybrzeże Władysława została częściowo zablokowana przygotowaniami technicznymi.
Na to nałożyła się awaria na ulicy Piastowskiej, która – jak mówią mieszkańcy – dopełniła obrazu totalnego paraliżu. Samochody tworzyły korki, a wiele osób rezygnowało z jazdy przez centrum.
– Z jednej strony rozumiem, że trzeba promować miasto i cieszę się, że coś się dzieje. Z drugiej – nie dało się normalnie funkcjonować. Impreza powinna odbywać się gdzieś na obrzeżach albo na plaży – mówi pani Anna.
Nie wszyscy jednak ograniczają się do umiarkowanej krytyki. Wśród mieszkańców pojawiły się też głosy bardzo ostre. Jeden z czytelników przesłał do naszej redakcji list otwarty:
„Jak bardzo prezydent nie lubi miasta i wyborców? Bardzo, ale to bardzo. Ma ich centralnie w… Urządza w środku miasta buracki festyn z hałasem (bo to dudnienie ciężko nazwać muzyką), fundując dwie nieprzespane noce mieszkańcom. Kto zgodził się, aby ten łoskot trwał do trzeciej nad ranem? Dlaczego nie dzieje się to na plaży, w muszli koncertowej bądź w pasie bezpośrednio przy dzielnicy nadmorskiej? Nie ma tych występów tam, bo przeszkadzałoby to turystom i ucierpiałby status uzdrowiska. ‘Turysta/kuracjusz’ jest świętą krową, a ty mieszkańcu nie musisz spać, aby rano ruszyć do pracy, bo gawiedź chce mieć ‘jasełka’. Dodatkowo nasuwa się pytanie – jak to możliwe, że w obecnej sytuacji geopolitycznej na teren jednostki wojskowej portu Marynarki Wojennej wpuszczono dziesiątki ton niezweryfikowanego sprzętu, urządzeń i tłumy ludzi. Całą tę imprezę można było umieścić na boiskach Floty (i tak niepotrzebne), tylko dlaczego znowu my mamy myśleć za kogoś i uczyć urzędników? Stragany na wybrzeżu – ok, mogą stać całe wakacje. Czas ożywić tę część miasta. Wojsko się promuje – ok. Ale kontrola plecaków wyglądała śmiesznie, gdy przechodzący ‘turysta’ miał wypchane kieszenie i przeszedł spokojnie. To tyle od mieszkańca.”
Są jednak również opinie zupełnie odmienne. Wielu mieszkańców i turystów chwaliło fakt, że w końcu impreza odbyła się w centrum, gdzie łatwo dotrzeć pieszo.
– Było pięknie, scena nad wodą, dużo ludzi, masa atrakcji dla dzieci. Wreszcie coś innego niż ciągle tylko promenada – mówi pan Marcin, który przyszedł z rodziną na koncert.
Dziś niedziela – ostatni dzień Dni Morza. Wieczorem zaplanowano pokaz sztucznych ogni, który ma zakończyć tegoroczne obchody. Można się spodziewać, że jeszcze przez kilka dni okolice Wybrzeża Władysława będą odblokowywane i sprzątane, zanim ruch w mieście wróci do normy.
Co wy myślicie o organizowaniu dużych wydarzeń w centrum Świnoujścia? Czekamy na wasze opinie i komentarze – być może czas na publiczną dyskusję.