Gdyby ktoś szukał darmowego „Taxi Wash”, to prosimy bardzo – wystarczy zajechać na Żeromskiego. Kałuża na postoju jest tak okazała, że bez większej przesady można mówić o „lagunie taksówkowej”. Kierowcy parkujący w tym miejscu mają szansę nie tylko złapać pasażera, ale i wypłukać piasek spod kół.
Z jednej strony – zabawne. Z drugiej – przykro patrzeć, że w dzielnicy odwiedzanej przez tysiące turystów wciąż nie rozwiązano problemu odwodnienia. Jeżeli studzienka w tym miejscu przypomina raczej zamknięty słoik niż fragment sieci kanalizacyjnej, może warto, by odpowiednie służby wzięły łopatę i trochę inwencji. Kilka kręgów betonowych, trochę żwiru, warstwa piasku – i „Taxi Lagoon” przejdzie do historii.
Na razie jednak jest jak jest. Taksówkarze uczynnie podwożą klientów na suchy brzeg, a mieszkańcy żartują, że będzie można przynajmniej liczyć na ochłodę od rozpryskującej wody.
I w sumie dobrze, że chociaż humor nas nie opuszcza. Bo czasem w Świnoujściu najtrudniej wysuszyć... nie nogawki, a urzędnicze decyzje.