Nie jest możliwe, by wieżyczki przewróciły się same. To stabilne, solidne konstrukcje, których podniesienie wymaga wysiłku kilkunastu osób. Dlatego trudno mówić o zwykłym wybryku – bardziej wygląda to na celowe działanie, wręcz na sabotaż, wymierzony w ekipę ratowników. – To nie był przypadek, ktoś musiał się naprawdę napracować, żeby doprowadzić do takiej sytuacji – komentuje jeden z plażowiczów.
Pojawia się też pytanie o zabezpieczenia i nadzór. Na samej plaży kamer nie ma, ale na wydmach znajduje się kamera policyjna. Czy mogła zarejestrować sprawców? Czy policja sprawdzi zapis i uda się pociągnąć winnych do odpowiedzialności?
Ratownicy zamiast chronić plażowiczów, musieli mierzyć się z konsekwencjami cudzego sabotażu.