- Zauważyliście, że w naszym otoczeniu jest zawsze ktoś albo coś co pożera nasz tlen? - mówi 35-letnia Milena. Po sześciu miesiącach joggingu mającego koić nerwy i poprawić sylwetkę zdała sobie sprawę, że wystarczy przystanąć i... oddychać. - Zrozumiałam to, kiedy spotkałam koleżankę, która chodziła na kurs relaksacji - opowiada. Dziś zamiast biegać, maszeruje po parku i celebruje głęboki oddech...