W drodze zmagali się z kapryśną pogodą - sztormem, gradobiciem i deszczem. Doszli zmęczeni i przemoczeni. Ubrani w repliki średniowiecznych strojów i wyposażeni w uzbrojenie sprzed wieków, żywili się m.in. suszonym mięsem i podpłomykami.
Piechurzy pokonywali średnio 2 kilometry na godzinę i spali na wydmach. W nocy od zimna i deszczu osłaniali się owczą skórą. - Sprawdziliśmy, jak radzili sobie nasi przodkowie, gdy musieli maszerować wiele kilometrów w trudnych warunkach - mówi Wiesław Mileńko ze Świnoujścia, który przewodził grupie.
Pozostali uczestnicy pochodzą z południa Polski. W zimie chcą przez dwa tygodnie mieszkać w replice średniowiecznej chaty.
i nie nosili kolczugi do marszu... kolczuga służyła w bitwie... pełna porażaka taka rekonstrukcja. . Panie Mileńko- więcej książek!!
współczucia. ... replika średniowiecza, tylko umysł z kamienia łupanego
gratuluje ze doszli...jednak ludzie w sredniowieczu nie wyruszali w tak dlugie piesze wedrówki, co jakis czas budowali szalasy jezeli juz wyruszali podczas tak trudnej pory roku, jedynie podczas wojny mogli by isc w podróz tak nie przygotowani,