Paulina Olsza: Kiedy powstał ośrodek i czym się zajmuje?
Kinga Koziołek: Ośrodek Spotkań Młodzieży Golm należy do Narodowego Związku Opieki nad Niemieckimi Grobami Wojennymi. Organizacja ta powstała po I wojnie światowej w celu odnajdywania i renowacji starych cmentarzy na terenie Niemiec, a w 1954 roku swoją działalność rozszerzyła również na inne kraje. Nasz ośrodek powstał 3 lata temu, a opiekę nad grobami wojennymi przejęliśmy od lokalnego towarzystwa, założonego przez małżeństwo pastorów Simon. Takich ośrodków spotkań młodzieży jak nasz jest w Europie pięć, a powstają one zawsze w pobliżu wielkich cmentarzy wojennych po to, aby unaocznić i jeszcze lepiej uzmysłowić młodym ludziom czym jest wojna i jakie są jej skutki. Oprócz zakładania takich ośrodków związek co roku organizuje 2-tygodniowe obozy dla młodzieży w wieku 18-25 lat z wszystkich krajów Europy. Młodzi ludzie przy okazji wakacyjnego wyjazdu zajmują się odnawianiem nagrobków, a całość odbywa się pod wspólnym hasłem „Pojednanie nad grobami. Praca dla pokoju”.
Na czym polega pobyt w takim ośrodku?
Grupy przyjeżdżają do nas w poniedziałek i zostają do piątku, a cały ich wyjazd organizowany jest w formie wycieczki szkolnej. Pierwszego dnia młodzież zwiedza cmentarz na Golm, zapoznaje się z relacjami naocznych świadków bombardowania – dysponujemy wspomnieniami w formie pisanej lub zapraszamy te osoby bezpośrednio do nas, jeśli grupa wyraża zainteresowanie. Przy tej okazji przekazujemy także młodym informacje dotyczące historii regionu w czasie drugiej wojny światowej. Potem zazwyczaj zapraszamy klasy na małe warsztaty plastyczne, w trakcie których poprzez sztukę mogą oddać wrażenia, jakie zrobiły na nich dzieje okolicy. Poza częścią typowo naukową dzieci mogą też pojechać do muzeum w Peenemünde, gdzie skonstruowano rakietę V2, organizujemy dla nich także wycieczki rowerowe po najciekawszych punktach Świnoujścia, w zależności od funduszy zabieramy też grupy na wycieczki do Szczecina.
Z jakimi szkołami najczęściej współpracujecie?
Około 80% wszystkich goszczących u nas grup to klasy niemieckie, chociaż zdarzają się wyjątki – w ubiegłym tygodniu gościliśmy u siebie młodzież spod Krakowa. Generalnie jednak cały czas próbujemy zintensyfikować poszukiwanie w Polsce szkół partnerskich dla placówek niemieckich, które często zwracają się do nas z taką prośbą. Ubolewamy nad faktem, że tak mało polskich szkół wie o naszej ofercie. Jeśli zaś chodzi o szkoły świnoujskie to wymiany odbywają się na zasadzie całodniowych spotkań zakończonych wspólnym grillem lub ogniskiem. Do tej pory współpracowaliśmy z trzema miejskimi placówkami: Gimnazjum Publicznym Nr 1, Zespołem Szkół Publicznych Nr 4, Zespołem Szkół z ul. Gdyńskiej oraz grupą V DH "Patria" z ZHP.
Czy młodzież z obu krajów chętnie się ze sobą integruje?
Bardzo chętnie. Dzisiejsza młodzież jest bardzo otwarta, nigdy nie spotkaliśmy się z negatywnymi reakcjami. Początkowo na spotkaniach wszyscy czują się nieco skrępowani, ale wynika to raczej z faktu spotkania z obcą kulturą niż z wrogości, bo tej nie odczuwamy w ogóle. Dużo mówi się o dolewaniu oliwy do ognia w stosunkach polsko-niemieckich na najwyższych szczeblach władzy, ale w praktyce takie zagrywki nic nie obchodzą przeciętnych ludzi, którzy chcą po prostu wzajemnie się poznawać.
Jak młodzi Niemcy podchodzą do historii i jak w Niemczech mówi się o problemie II wojny światowej?
W Niemczech nauczanie historii nie jest tak rozbudowane jak u nas, nie kładzie się na to aż takiego nacisku. Nie znaczy to jednak, że w podręcznikach omija się zagadnienie II wojny – młodzież niemiecka wie, kiedy zaczęła i skończyła się wojna, kto ją rozpoczął, zdają sobie sprawę z faktu istnienia obozów koncentracyjnych oraz tego, kim był Hitler i jakie były jego zamiary. Młodzi Niemcy wiedzą, że wojna była czymś niewybaczalnym, czymś co nie powinno się wydarzyć, zbiorowym fanatyzmem.
Jakie są najbliższe plany ośrodka?
Chcemy w przyszłym roku zorganizować konferencję partnerską, na którą zaprosilibyśmy osoby pracujące w ośrodkach pamięci w Polsce, Niemczech oraz Francji. Celem tego kilkudniowego spotkania byłoby nawiązywanie nowych kontaktów oraz zacieśnianie współpracy w postaci wspólnych projektów czy wyjazdów. Chcemy też ciągle intensyfikować poszukiwania szkół chętnych do przyjazdu na Golm.
Dziękuję za wywiad i życzę powodzenia w dalszych projektach.
PS. Zainteresowanych działalnością ośrodka zapraszamy na jego stronę internetową: www.jbs-golm.de
PPS. Podziękowania dla kawiarni SONATA (ul. Marynarzy 7) za udostępnienie wnętrza do sesji.
Taka ladna Pani, a taki niesmaczny makijaz.Moze cos dla ciala.Ten fortepian tez wymaga polerki.
Piszę do tego z soboty 1305.Aby mnie zrozumiał muszę nadawać na jego fali.Więc --czy ty * rozumiesz, że Warszawa pisze się z dużej litery?Napisz to sobie tysiąc razy chociażby z tego powodu że zginęli tam niewinnie nasi bohaterowie tacy chłopcy i dziewczęta jacy teraz zdają egzaminy maturalne, a lato wtedy było gorące i chciało się żyć, kochać.* jeden, tak szybko przechodzisz przez wojnę i powoli zapominasz że nie prosiliśmy do naszej kochanej Ojczyzny niemiaszków.Bierz się za książki i poczytaj sobie ile złego ile nieszczęść zrobili moim współrodakom.Podniecasz się nad Swineminde, które nigdy nie było Polskim miastem.Najpierw uroń łzę nad tysiącem miast i wsi polskich, które oczami rodaków musiały znosić obecność żołdaków niemieckich a może już zapomniałeś o obozach niemieckich, założonych do wymordowania Żydów, Polaków.Nic mnie nie obchodzą żale niemców bo mi mojego życia nie starczy aby zapomnieć o krzywdzie jaką nam wyżądzili i o tym, że mój Ojciec był wywieziony na roboty do Niemiec, niesłusznie.
Z całym szacunkiem dla Pani uczuć... właśnie potrzebna jest wiedza… bo gdyby nie nalot aliancki 12 marca 1945, to skoncentrowane tutaj dywizje hitlerowskie i okręty odbiłyby Pomorze, Kołobrzeg i odepchnęły marsz Armii Czerwonej i Wojska Polskiego na Odrę i Berlin… Wojna pochłonęłaby dalsze miliony ofiar na wszystkich ówczesnych frontach – na Bałkanach, Węgrzech, w Austrii, Czechach, we Włoszech, Danii, Norwegii… Po śmierci Hitlera, adm. Doenitz dążył do odrębnego pokoju na zachodzie, aby zatrzymać Sowietów… Wtedy Polska była by okrawkiem między Bugiem, a Wisłą i Wartą, bez Świnoujścia, Szczecina, Wrocławia… Czy nasi rodzice i krewni przeżyliby wojnę?... Oddajemy głęboki hołd ofiarom na Golm, ale to były ofiary zła koniecznego, w procesie wyzwalania świata od hitleryzmu… podobnie jak tysiące ofiar pochowanych niedaleko w Karlshagen, w tym więźniowie i jeńcy wojenni niewolniczo pracujący w bazie hitlerowskiej Peenemunde...
Wychodzi na to, że tylko warszawiacy wiedzą co to wojna. Z całym szacunkiem dla uczestników Powstania Warszawskiego, my, ktorzy mieszkamy na tych ziemiach i mało o nich wiemy powinnismy wiedziec jak najwięcej. Jak chodziłam do liceum (ok. 20 lat temu) nawet słowa nie słyszłam o żadnym Golmie, nie mówiąc o tym, że są tam pochowani ludzie, ktorzy zginęli w czasie słynnego nalotu. To było coś niesamowitego móc dowiedziec się o tym. Bylismy przez tyle lat nieświadomi tego co sie tu kiedyś działo, więc chyba nie ma w tym nic złego, że wkońcu mówi sie o tym oficjalnie i że jeszcze żyją świadkowie tamtych wydarzeń. Ludzie, nie szukajcie wszędzie podtekstów politycznych, bo to jakas paranoja, zaraziliście sie od głupiego Możejki i krakacie tak jak on?? Czy wy w ogóle wiecie co to jest za człowiek?? To oszołom. Nie zdziwiłabym sie gdyby te wszystkie plugawe komentarze pisał on osobiście za pomocą róznych swoich przydupasów. Niech sobie młodzież przyswaja wiedzę historyczną, lepsze to niż sprzedawanie gazet pod promem
czy ty idioto nie wiesz, że to chodzi tylko o historie naszego miasta ? co do tego ma warszawa ? każdy wie kto rozpętał wojnę i co na niej się działo :) tu jedynie chodzi o ukazywanie tego co się działo w miejscu gdzie mieszkamy i tyle. Nalot i tak był złem bo czym można nazwać zabijanie ludzi ?
Całodobowe milczenie internautów oznacza, że Polacy mają dosyć wszelkiej propagandy, dawniej faszystowskiej i komunistycznej, a dziś nawet pokojowej, niemieckiej... Obawiam się, że wasz ośrodek jest podejrzewany o pranie mózgów młodzieży, o relatywizowanie zbrodni wojennych z cywilnymi ofiarami wojny... Opierając się jednostronnie tylko na relacjach ofiar nalotu, gracie na uczuciach, wywołując współczucie i potępienie nalotów na Świnoujście... Tymczasem była to konieczność wojenna, aby skrócić wojnę, aby zginęło o parę milionów mniej ludzi... Stąd atak bombowców nie na tłumy uchodźców, ale na transporty i składy produkowanych w mieście dział, amunicji, paliw, na okręty, czołgi nowych dywizji do kontrataku na Pomorze i Nadodrze... To dobrze, że wasze grupy prowadzicie do fabryki rakiet Peenemunde, cmentarza Karlshagen, basenu U-Bootów, pomnika lotników brytyjskich w Karsiborzu, ale... czy podajecie też, że w Powstaniu Warszawskim Niemcy rozstrzeliwali DZIENNIE więcej cywilów, niż pochowano na Golm...