Jacht miał zbyt słaby silnik, został zepchnięty na wschodni falochron. Tam zacumował.
fot. Sławomir Ryfczyński
Spore problemy z wejściem w do portu w Świnoujściu miał jacht "Yogi". Konieczna była interwencja statku Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
Jacht miał zbyt słaby silnik, został zepchnięty na wschodni falochron. Tam zacumował.
fot. Sławomir Ryfczyński
Na pokładzie były dwie młode osoby, nikomu nic się nie stało.
fot. Sławomir Ryfczyński
Jak się okazało nikt na pokładzie nie miał odpowiednich uprawnień. Sprawę bada kapitanat portu.
źródło: www.iswinoujscie.pl
barany tylko bzdure wyssane z palca potraficie pisac a gdzie prawda. Świadomi jestescie ze ludzi krzywdzicie tymi bajkami.
Moim zdaniem dostali dobrą szkołe na przyszłość. Swoje poczynania trzeba przewidywać, bo inaczej może skończyć się tragicznie.
ten jogi nadaje sie co najwyzej na zalew przy brzegu..a wypuscil sie na morze, niech dobija do plazy lub czeka na sprzyjajacy wiatr, maruderzy powinni dostac tauzen mandatu
pierdoły jak zwykle
jak za slaby silnik, to za pagaje i jazda;) A tak serio to ten silnik byl chyba od podkaszarki skoro nie poradzil sobie z pradami wodnymi...
Totalny brak wiedzy z zakresu żeglarstwa i twierdzenie sternika ze bylo inaczej jest czesciowym rozmyciem sie z prawda.Wedlug prognozy wczoraj wialo 3-4 B w porywach zeczywiście do 6.A więc jedna zasada dla kapitana tej łodzi.Jak są takie nie sprzyjające warunki to nie wychodzi się z portu, , a nie narzeka się na siłe wiatru. Żeglarz wychodząc z portu musi zawsze zapoznać się z aktualną prognozą pogody. Zresztą widziałem podchodzenie Yogiego do pomostu.Po tych manewrach mogę stwierdzić, że kapitan ten łodzi ma bardzo małe doświadczenie w dowodzeniu taką łodzią.Mimo to pozdrawiam dzielną załogę życząc stopy wody pod kilem.
Informacja rzetelna tak jak wszystkie inne na tym portalu, czyli do d...
jak wczoraj była 6B w zatoce to ja jestem Swiety Mikolaj
Gość • Czwartek [13.08.2009, 19:06] sternik jachtowy a motorowodny to różnica. Ogarnij się
Sternik z S/Y 'Yogi - niepotwierdzone informacje, miejskie legendy i lokalne plotki to specjalność tego Portalu, proszę więc nie oczekiwać niczego więcej.
i Stasiu w akcji :)
Kilka faktów dla sprostowania. 1. Posiadam uprawnienia wystarczające do prowadzenia takiego jachtu. 2. Zarówno jacht jak i silnik maja ponad 50 lat, ponadto nie jest to 'modelik' tylko stalowa szalupa ratunkowa zaadaptowana na jacht przez Stocznie Szczecińską. 3. Warunki były bardzo niekorzystne (średni wiatr ponad 6 B w szkwałach znacznie więcej) i wysoka fala dopychająca. 4. Silnik nie byl za slaby tylko doznał awarii, która była przyczyna całego zajścia. 5. Jacht wychodził a nie wchodził do portu Ps. Panie redaktorze proszę o dokładniejszy wywiad przed publikacja niepotwierdzonych informacji. Pozdrawiam.
proponuje zebyscie znalezli wiecej sobob ktore maja problemy i tez o nich napisali. co ludzi obchodzi wplywajaca do portu lodka. jak nei macie o czym pisac to nie piszcie.
amatorszczyzna, jak prawie wszystko u nas-na kajaki by tak sobie na początek!
na taki jakchcik nie trzeba miec patentu sternika jachtowego
zwiększyli by limit mocy silnika bez papierów sternika motorowodnego i było by ok :)
Tak to jest jak modelarze ze Szczecina zbuduja lodke, a silnik wezma z zabawkowej motorowki na 4, 5 volta.To jest za slabe na morze...
Za słaby silnik, hehe. W 1970 na zaglach wchodzilismy i nikt nie narzekal.