„Kołłątajowska Kuźnia” wystąpiła w Scenie. Zobacz film!
fot. Sławomir Ryfczyński
Występ Sekcji Muzycznej Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn z Olą czyli brawurowe połączenie kabaretu z muzycznym show wypełniło poniedziałkowy wieczór klubowy Famy w Scenie. Zaczęło się na ludowo, a kiedy w tekstach wykonawców pojawiły się krakowskie motywy „wywołany do tablicy” poczuł się sam Jarosław Gawlik. Po nim na scenę powrócili główni bohaterowie wieczoru. Powrócili i długo nie mogli zejść. Publiczność domagała się kolejnych bisów.
Zaczęło się oryginalnie, a capella i na ludowo. Frywolne teksty połączone z muzyczną Dudowizną zaprowadziły członków Kuźni na krakowski rynek. Tu nie spotkali jednak krakowianki ale jedną z wielkich postaci polskiej niepokornej kultury w ogóle. Jarosław Gawlik nie dał się długo prosić. Publiczność pokładała się ze śmiechu gdy gość wieczoru rapował opowieść o życiu aktorów objazdowego teatrzyku.
fot. Sławomir Ryfczyński
Jarosław Gawlik zadedykował też gościom sceny kilka swoich piosenek. Kilka z nich miało tego wieczora swoje debiutanckie wykonanie. Po popularnym „Jaro” na scenę powrócili główni bohaterowie wieczoru.
fot. Sławomir Ryfczyński
Wbrew pozorom wieczór z „kuźnią” nie był zupełną groteską. W zaprezentowanych tekstach pojawiły się także o wiele poważniejsze tematy, nawet wojna i śmierć. „Nieważne do kogo strzelasz, ważne, że jesteś na wojnie!” śpiewali z sarkazmem młodzi artyści i nie był to jedyny moment wieczoru zmuszający do głębszej refleksji.
Przez przeważającą część wieczoru w Scenie publiczność jednak, po prostu-doskonale się bawiła. I o to chodziło przede wszystkim wykonawcom. Teraz ich starania oceni jury.
Tytuł kojarzy się troche z rzeźnią przy Kołłątaja. Tam można by właśnie otworzyć jakąś placówkę kulturalną. Tylko trzeba wyremontować bo się zawali niedługo.
są świetni!
Tytuł kojarzy się troche z rzeźnią przy Kołłątaja. Tam można by właśnie otworzyć jakąś placówkę kulturalną. Tylko trzeba wyremontować bo się zawali niedługo.