Poprawię się - sam koniec postu; miało być" ...mamy ją {muzykę} zawsze" świeżą"

Mimo braku promocji w mediach, dominacji tam głośnej, rozrywkowej muzyki, ta najsubtelniejsza dobrze się ma. W jakimś sensie działa efekt czegoś nieznanego i słyszanego bez pośrednictwa głośników, więc od razu ktoś, kto nie zna tak wyrafinowanej muzyki ma ją w najlepszym" odsłuchu". Przypomina mi to dobre prosperowanie wyrobów żywnościowych, czy dobrych alkoholi robionych w domu, regionalnych, w krajach Zachodu (u nas trwa opór władz, brak przepisów na szersze ich upowszechnienie). Nikt nie dodaje do takiej muzyki" domieszek", mamy je zawsze" świeże".

Na podobnej byłam przed rokiem i było to wspaniałe przeżycie religijne i muzyczne!

Nie moje klimaty. Ten hardkor jest dla mnie za mocny. Od tego Trash metalu boli mnie głowa i mam obstrukcję. Wolę coś delikatniejszego typu Cannibal Corpse, czy coś w ten deseń. :-)