iswinoujscie.pl • Niedziela [23.02.2020, 09:50:07] • Przytór
Bieliki to prawdziwi akrobaci. Zobaczcie podniebną walkę ojca z synem!

fot. Andrzej Ryfczyński
Przedziwne akrobacje bielików widzimy ostatnio na niebie nad Lubinem, szczególnie na krawędzi Wyspy Wolin i Zalewu Szczecińskiego oraz Krainy 44 Wysp. To przepiękne zjawisko przyrodnicze wyjaśnia nam Marek Dylawerski, specjalista od ptaków i zastępca dyrektora Wolińskiego Parku Narodowego.
Koniec zimy to pełnia godowej aktywności bielików - herbowego gatunku Polski i Wolińskiego Parku Narodowego. W tym czasie często, szczególnie na krawędzi Wyspy Wolin i Zalewu Szczecińskiego, można obserwować zadziwiające popisy zwinności, swobody życia w przestrzeni, działania hormonów lub .... twardych reguł w przestrzeganiu granic rewirów.

fot. Andrzej Ryfczyński
- Już w grudniu, z nasileniem w styczniu i na początku lutego, bieliki często manifestują swoją siłę, atrakcyjność i lotnicze umiejętności swoim partnerom. I zwyczaj ma to swój finał ... na gnieździe, gdzie w tym czasie pojawiają się jaja, a za kilkanaście tygodni młode bieliki. Odbywane często na kilkuset metrach nad ziemią akrobacje z lotem na plecach, spadanie ze złożonymi skrzydłami i kręconymi beczkami (okraszone słyszalnym z daleka odgłosami z charakterystycznym "krakaniem") są manifestacją właśnie takich normalnych zachowań – wyjaśnia nam Marek Dylawerski, specjalista od ptaków i zastępca dyrektora Wolińskiego Parku Narodowego.
Zdaniem fachowca, uchwycona na zdjęciach podniebna akrobacja w wydaniu dwóch bielików tym razem była wynikiem nauki reguł obowiązujących w życiu tych ptaków.

fot. Andrzej Ryfczyński
- Spotkanie dorosłego ptaka - najprawdopodobniej samca z jednej z par gniazdujących w lasach Wolińskiego Parku Narodowego na wschód od Lubina, z młodym ubiegłorocznym bielikiem (być może jego dzieckiem?) zaowocowała właśnie takim wspaniałym spektaklem – uważa Marek Dylawerski. - Tym razem jednak akrobacje głównie miały na celu pokazanie siły i niewidocznych dla człowieka, acz wyraźnych dla bielików granic rewiru, których młody ptak, choćby i własne dziecko, w tym czasie przekraczać już nie powinien. Krótkie podniebne spięcia, kilka beczek, skrzyżowań szponów, pokazało młodemu, że nie jest tutaj i teraz mile widziany. Pozwoliło też bez większego uszczerbku rozlecieć się obu ptakom w przyjacielskim, leniwym locie nad wody Zalewu.

fot. Andrzej Ryfczyński
Jak dowiedzieliśmy się od specjalisty, bieliki, które jeszcze 50 lat temu były na skraju wymarcia, aktualnie mają się bardzo dobrze i zwiększają swoją liczebność. Powracają na miejsca, gdzie zniknęły setki lat temu: do Niderlandów, Francji.
- A swoje odwieczne rewiry na Wolinie, gdzie trwały nawet w najgorszych dla siebie czasach, traktują jako szczególnie cenne miejsca, otoczone ochroną Parku Narodowego - dodaje Marek Dylawerski i przypomina - Pamiętajmy, że właśnie teraz - pomimo całkiem nietypowej pogody, penetrowanie rewirów bielików (ale i innych ptaków szponiastych) jest najbardziej niebezpiecznym dla ich sukcesu lęgowego. Dlatego jeśli nad naszą głową krąży wyraźnie zaniepokojony i krzyczący bielik, to najlepszym dla niego prezentem będzie nasze wycofanie się z tej części lasu. Dzięki temu być może za rok znowu zobaczymy "podniebną walkę ojca z synem".
Andrzej Ryfczyński
źródło: www.iswinoujscie.pl
Można wiedzieć, jakim aparatem i obiektywem zrobiono zdjęcia - czy to był ultrazoom, czy jakaś lustrzanka z lunetą? :)
To jest okres godowy i nic więcej. To jest ich taniec godowy.
12:46 Są dwie zasady: Rosiewicza" Kto przy dziecku mówi po niemiecku?" i z savoir-vivre'u:" Nie podgląda się własnego godła narodowego"
Piękne i majestatyczne ptaki, nic tylko cieszyć się że żyją obok nas.
Te bieliki nieopodal mają gniazdo. To są nasi sąsiedzi i nawet nas się nie boją. Każdy żyje swoim życiem i to jest piękne!!
Tytuł do zmiany Panie redaktorze! To że wiekowo jest między nimi różnica nie znaczy, że to ojciec i syn, a w wypowiedzi Pana Dylawerskiego to jedynie hipoteza wiec proszę nie wprowadzać w błąd i nie być mądrzejszym od znawców.
Skąd wiadomo że ojciec i syn, pitola widzieli?
Nareście ciekawy artykuł ze zdjęciam.
Mam pytanie do pana Marka Dylawerskiego. Dlaczego do tej pory nie ma kamer on-line? Wiemy, że na naszym terenie jest sporo bielików niestety bez podglądu na gniazda! Proszę o tym pomyśleć bo wstyd. Prawie we wszystkich państwach w Europie jest podgląd na bieliki! Ponadto, byłaby to piękna nauka dla młodych ludzi i nie tylko, być może nawet by zrezygnowali z głupich gier z których nic dobrego nie wynika, na rzecz tych pięknych ptaków.
Partnerka w pobliżu była i wszystko widziała.
Oba przedstawione na zdjeciu bieliki są młode. W tym wieku prowadzą one koczowniczy tryb życia. Zimą mogą zbierać się w grypy kilku osobników. Żaden z nich nie ma jeszcze partnerki. Mogą jednak już się że sobą" próbować".
Piękne