Cała sytuacja zakończyła się szczęśliwie. Jednak zachowanie pracownika świnoujskiej żeglugi pozostawia sobie wiele do życzenia. Ranny chłopczyk z głęboką raną łuku brwiowego jechał do Świnoujścia aż z Międzyzdrojów.
– Synek uległ wypadkowi. Przez ranę można było dostrzec kość czaszki. Rana była szeroka na ponad 5 cm. – tłumaczy pan Grzegorz. – Byliśmy zmuszeni jechać aż do Świnoujścia, ponieważ przychodnia w Międzyzdrojach nie była w stanie zapewnić synkowi fachowej opieki. Dzwoniliśmy nawet na pogotowie, niestety minęło ponad 30 minut, a po karetce nie było ani śladu więc odmówiliśmy i zaczęliśmy działać na własną rękę.
Po wizycie w międzyzdrojskiej przychodni 2-latkowi nie założono choćby opatrunku tamującego krew. Rodzice malca postanowili szybko udać się do szpitala w Świnoujściu. Przed wjazdem do miasta czekała na nich kolejna niemiła niespodzianka. Kiedy zwrócili się do cumownika „Bielików” z prośbą, aby wpuścił ich na prom bez kolejki, ten odburknął nieprzyjemnie i odmówił.
- Chcieliśmy jak najszybciej przeprawić się na drugą stronę i udać się do szpitala. Mimo zakrwawionej głowy synka nie wpuszczono nas samochodem na pokład – mówi zdenerwowany pan Grzegorz. - Żona postanowiła szybko wysiąść i pobiegła z cierpiącym synkiem na rękach w kierunku promu – dodaje nasz rozmówca.
Dopiero szpital w Świnoujściu udzielił 2-letniemu chłopcu bardzo szybkiej i fachowej pomocy. Rodzice malca są rozgoryczeni sytuacjami na jakie napotkali tego dnia. Szczególnie oburzające okazało się zachowanie cumownika…
Większość z was piszących na tym prtalu chyba jezcze niema dzieci chyba nie jest gotowa żeby je mieć. Niewiecie co czują rodzice widząc ak ich dziecko ma rozbitą głowę jeszcze do tego takie male dziecko
dlaczego winę ma ponosić cumownik?wykonuje swoja pracę sumiennie zastanawiające jest to że rodzice szukali pomocy w przychodni potem czekali 30min na pogotowie wreszcie zdecydowali się jechać do S-cia wiec ile czasu mineło od wypadku dziecka?trzeba było od razu jechać do Kamienia dziecko miało by skrócony czas cierpienia co najmniej o godzinę ale po co?najlepiej wskoczyć na iswinoujscie obsmarować przychodnię, pogotowie i pracownika promu, a sami rodzice nie mają sobie nic do zarzucenia?
LUDZIE PRZECZYTAJCIE ARTYKUŁ A PÓŹNIEJ PISZCZCIE KOMENTARZE!! DZWONILI NA POGOTOWIE!! CZEKALI 30 MIN!!NIE PRZYJECHAŁO! NIE ZAŁOŻYLI MU OPATRUNKU!!?? PRZYNAJMNIEJ TAK ZDJĘCIE SUGERUJE... ALBO ZDJĘLI OPATRUNEK ŻEBY ZDJĘCIE ZROBIĆ!! CUMOWNIK ZŁY? CZY RODZICE PAJACE??
Czy wy potraficie czytać ze zrozumieniem?? Bo po waszych opisach wnioskuje że nie!
No niestety mleko sie rozlalo cumownik pewnie pojdzie na dywan celem wyjasnienia, sam bylem cumownikiem i wiem jak to jest. Dosc duza odpowiedzialnosc na jego glowie spoczywa bo tak naprawde to on decyduje czy w takiej sytuacji wpuscic auto z rannym czy nie. Ja na jego miejscu bym wpuscil taki samochod i nikt by mu nic nie zrobil ani nie powiedzial tym bardziej ze przez ukf-ke moze poinformowac dyspozytora o takiej sytuacji i jest wtedy kryty ze wszystkich stron - jak ktos sie bedzie plul to zawsze moze isc do zeglugi i sprawdzic dla czego auto wjechalo poza kolejnoscia - wszystko jest zapisane w zeszycie i nie bylo by afery teraz to juz sprawa jego sumienia ja bym mial wyrzuty. Zazwyczaj ludzie co maja twarde serce maja miekka d>>>e
kiedy mój 3 letni syn rozbił luk brwiowy, przemyłam ranę plastrami cienkimi zasklepiłam ranę po czym wszystko ładnie się zagoiło bez potrzeby pomocy lekarskiej. Tak czy siak kiedy ja będąc dzieckiem uległam wypadkowi cumownik wpuścił nas na prom mimo ze mieliśmy nie przerejestrowany samochód i nie było problemu, zdrowie ważniejsze od przepisów, odrobina dobrej woli w tym przypadku by nie zaszkodziła ze strony cumownika.
W przypdku, jak opis" Synek uległ wypadkowi. Przez ranę można było dostrzec kość czaszki. Rana była szeroka na ponad 5 cm." - trzeba było wezwać pogotowie, a ona by wszystlo załatwiło, a nie panikować przed promem. Tak myślę...
Międzyzdroje - Kamień i pod szpital podjadą i po problemie
Przecież szpital jest b. blisko promu. Nie potrzeba jechać samochodem. Tym bardziej, że nie było żadnego zagrożenia.
trzeba było wezwać pogotowie zasady przeprawy obowiązują wszystkich może ktoś inny tez się spieszył i przez to by nie wjechał na prom brawo dla pana z przeprawy.Szkoda tylko że inni wpuszczają duńczyków którzy spieszą się na prom do danii albo panią która spóźniła się do pracy(autentyczne przykłady)
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
do Gość • Czwartek [21.07.2011, 13:10] • [IP: 195.117.222.***] no w końcu ktoś kto mądrze mówi. Jakimi oni są rodzicami że nie potrafili samemu mu tego opatrunku założyć w ciągu tych 30 min co na karetkę czekali, a później jeszcze na prom jak najszybciej, ale tylko samochodem... co za bzdura!!
Zadzwonić po karetkę?! Czy ty w ogóle czytałeś artykuł?! Przecież jest napisane: "Dzwoniliśmy nawet na pogotowie, niestety minęło ponad 30 minut, a po karetce nie było ani śladu więc odmówiliśmy i zaczęliśmy działać na własną rękę." Ludzie przeczytajcie zanim coś napiszecie?!
słuszna racja mogli zadzwonić po karetkę, karetka ma przywilej wjazdu na prom.Takie mają cumownicy polecenie że nie mogą wpuszczać.Bez przesady że rana cięta to CIĘŻKO RANNY.Ktoś mocno przesadza, trzeba dzieci pilnować
do zwykłego skaleczenia wzywać karetkę ?
do Gość • Czwartek [21.07.2011, 13:09] • [IP: 83.25.158.***] OMG zanim coś napiszesz przeczytaj artykuł, a jeżeli masz problem ze zrozumieniem tekstu to nawet 2-3 razy!!
Przestańcie pisać głupoty promem można się przeprawić nie koniecznie samochodem można wziąć dziecko na rękę szpital jest tuż przy przeprawie promowej to czyste wygodnictwo ze strony rodziców. A rozbity łuk brwiowy to nie rana śmiertelna. A jak się ma małe dziecko trzeba rozwijać myślenie przyczynowo -skutkowe i mieć oczy nawet na plecach. Pracownik promu stosuje się tylko do zasad jakie narzucają na niego regulaminy. Z pewnością w szpitalu czekali dłużej niż na prom.
Ja mam pytanie : w czym zawinił" cumownik" w tym, że był konsekwentny co do przepisów, czy w tym że nie udzielił pomocy. Nasuwa mi się myśl co za rodzice, ze tak długo" kazali cierpieć" dziecku. jak znam życie to chłopak już nie plakał i pierwszy ból miną. Z taką bzdurą do szpitala?
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
mogli zadzwonic po karetke i nie bylo by problemu.
ZWOLNIĆ NATYCHMIAST!!
moim zdaniem cumownik wcale nie postąpił niewłaściwie!! ja na jego miejscu powiedziałbym żeby babka weszła z dzieciakiem na prom, sam zamówił jej taryfe i opierd... by jeszcze dostała że dzieciak nie ma opatrunku na bazie dostępnych środków medycznych znajdujących sie w apteczce samochopdaowej!! wina rodziców, nie cumownika!!
Zwolnić cumownika!!
Oponujcie się, jaka wina rodzcow!
Bieliki" cumowane" są za pomocą haka! Nie ma fuchy pt. cumownik, no chyba, że jakiś uchował się jeszcze kiedy pływały promy Uznam i Wolin!