Zamiary obu klubów przy organizacji tego meczu najwyraźniej się rozminęły. Świnoujścianie, którzy mają duże szanse ligowego awansu chcieli w ostatnim przed zimą pojedynku spotkać się z wymagającym przeciwnikiem. Zaproszenie czołowego klubu województwa stwarzało taką możliwość. Dokładniej rzecz ujmując: „stworzyłoby”. Rzeczywiście „stworzyłoby” gdyby… Gdyby goście zgodnie z umową przyjechali do Świnoujścia w swoim podstawowym składzie.

Okazało się jednak, że szczecinianie chcą już wiosną zagrać zupełnie odmienioną drużyną. Trener Marcin Kaczmarek przywiózł więc „na testy” do Świnoujścia „szeroką kadrę” – 20 piłkarzy, z których tylko czterech to stali gracze „Pogoni”. Reszta to zawodnicy brani pod uwagę przy tworzeniu nowej drużyny – „talenty” wyłowione z klubów całego województwa. Tylko 2 – 3 piłkarzy testowanych w Świnoujściu ma szansę na grę w przyszłości w podstawowej „jedenastce” reformowanej „Pogoni”.

Dyrekcja „Floty” może, więc czuć się zawiedziona. Tym bardziej, że zaproszenie renomowanej drużyny do rozegrania towarzyskiego meczu oznacza także wydatki z klubowej kasy. Ile wydano na wczorajszy mecz tego jak dotąd działacze oficjalnie nie ujawniają. To zresztą nie jest dla kibiców najważniejsze. Najważniejsze są bramki. We środę, gole dla „Floty” strzelali Mariusz Szczęsny, Łukasz Koch i Adrian Jakubowski. Piłkę w siatce gości umieścił także Piotr Dziuba ale sędzia nie uznał tego trafienia. Napastnik „Floty” był na spalonym. Honorowego gola dla „Pogoni” zdobył Maciej Ropiejko wychowanek klubu „Orzeł” z Trzcińska Zdroju.