Informacja z pewnego, źródła (od kierowcy w szpitalu) - który sam wydostał się z auta wyszedł na pobocze i zadzwonił na 998 z własnego telefonu o godz. 18.02. Zastanawiające, że był duży ruch, szosa na długim odcinku prosta i nikt nie zauważył wjazdu auta na pobocze?. Pobocze wąskie i trawa mokra, łatwo zjechać do rowu a w rowie i krzakach trudno utrzymać nogi na hamulcach gdy samochód na pełnej szybkości wykonuje różne podskoki i ewolucje. Wszystkie poduszki się uaktywniły, więc widoczność zero-kierowca mówił, że nic nie widział co w tym rowie przed nim. Kierowca cały czas był świadomy (nie zasłabł) tylko przez nieuwagę zniosło go poza asfalt. Wypisano go dziś ze szpitala bez złamań z bólami klatki -" uderzenia" o pasy bezpieczeństwa. Kubica miał mniej szczęścia bo uderzył w stalową balustradę, do której w tym wypadku brakowało około 50 m.

"skutkiem czego samochód wpadł do przydrożnego rowu. Jednak na tym nie zakończyła się jazda"-po tym wsiadł na deskorolkę i pognał poboczem a później rwerówką :)

Spoko strefa zgniotu.

Zdrówka, i trafnej diagnozy lekarskiej!

Smutne